LM: włoski koszmar trwa. Asseco Resovia żegna się z Ligą Mistrzów

Materiały prasowe / CEV / Prezes Asseco Resovii postanowił skomentować zamieszanie na rynku transferowym
Materiały prasowe / CEV / Prezes Asseco Resovii postanowił skomentować zamieszanie na rynku transferowym

W rewanżowym spotkaniu 1/6 finału siatkarskiej Ligi Mistrzów Azimut Modena pokonał 3:1 Asseco Resovię Rzeszów. Włosi w kolejnej rundzie rozgrywek zmierzą się z Cucine Lube Civitanova.

W pierwszym meczu 1/6 finału Ligi Mistrzów, Asseco Resovia sprawiła faworyzowanym Włochom mnóstwo kłopotów. Azimut zdołał przełamać opór rzeszowian dopiero w tie-breaku. W rewanżowym spotkaniu podopieczni Andrzeja Kowala zamierzali wziąć odwet za porażkę i awansować do kolejnej rundy rozgrywek.

Potyczka rozpoczęła się od wyrównanej walki po obu stronach siatki - żadna z ekip nie chciała oddać rywalowi więcej niż jednego punktu. Rzeszowianie już w pierwszych akcjach pokazali, że mają problem ze skończeniem ataku z prawego skrzydła. Gdy za linią 9. metra pojawił się Nemanja Petrić, gospodarze odskoczyli na trzy "oczka" (10:7). Pasy odrobiły straty, jednak Azimut znacząco wzmocnił siłę rażenia w polu serwisowym, co przekładało się na gładko zdobywane punkty. Świeżość na boisko wniósł Thibault Rossard, który wchodząc na zagrywkę, pozwolił na nawiązanie walki w końcówce seta. Ostatecznie partia zakończyła się asem Earvina Ngapetha.

Asseco Resovia musiała mocno zostać podrażniona porażką, bo kolejną odsłonę rozpoczęła od prowadzenia (0:2). Dobra passa przyjezdnych nie trwała długo, gdyż Włosi szybko odpowiedzieli agresywną zagrywką i zbudowali przewagę. Oba zespoły grały konsekwentnie w ataku, to jednak gospodarze dominowali na boisku. Podopieczni Kowala wytrzymali presję obcej hali i w ważnym momencie wyszli na prowadzenie (19:20). Rozpędzone Pasy przejęły inicjatywę i z Marcinem Możdżonkiem w polu serwisowym pewnie ruszyły po zwycięstwo. Fatalna gra Ngapetha w końcówce seta jedynie napędzała rzeszowian, którzy wygrali odsłonę do 20.

Przyjezdni rozpoczęli kolejnego seta z wysokiego "C", efektownie zatrzymując na siatce atak Ngapetha. Od pierwszych piłek "przycisnęli" również rywali mocną zagrywką, budując sobie bezpieczną przewagę. As serwisowy Perrina sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 6:10. Rozbici Włosi nie mogli odnaleźć właściwego rytmu, zaś Fabian Drzyzga aktywował do gry wszystkich swoich zawodników. Rozpędzona maszyna zacięła się przy stanie 12:17 tracąc na własne życzenie cztery "oczka" z rzędu. Pobudzeni gospodarze wyszli na prowadzenie (20:19) i pewnie ruszyli po wygraną.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

Azimut z nadzieją przystąpił do kolejnego seta. Rzeszowianom trudno było zatrzymać włoską ofensywę, na co zareagował trener Kowal prosząc o czas (6:10). Interwencja szkoleniowca pobudziła zawodników, którzy po dobrej serii prowadzili dwoma "oczkami" (12:14). Obie drużyny grały agresywnie, co przekładało się na wynik oscylujący wokół remisu. Bombardujące serwisy Ngapetha w końcówce sprawiły, że to Włosi błyskawicznie wygrali czwartą odsłonę, zapewniając sobie awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.

Azimut Modena - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:23, 20:25, 25:23, 25:23)

Azimut: Travica, E.Ngapeth, Holt, Vettori, Petrić, LeRoux, Rossini (libero) oraz S.Ngapeth, Massari, Orduna, Piano.

Asseco Resovia: Drzyzga, Ivović, Możdżonek, Schoeps, Perrin, Dryja, Masłowski (libero) oraz Rossard, Lemański, Jaeschke.

W pierwszym meczu: 3-2 dla Azimutu Modena.
Awans: Azimut Modena.

Źródło artykułu: