GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel: pomarańczowa inwazja przyniesie zwycięstwo?

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski  / Na zdjęciu: Spodek w Katowicach
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Spodek w Katowicach

Spodek jeszcze tego nie widział. Pięć tysięcy kibiców pojawi się na meczu ligowym GKS-u Katowice i Jastrzębskiego Węgla. Emocje podczas derbów Śląska będą tym większe, że to przedostatnia kolejka sezonu zasadniczego.

To będzie wyjątkowe spotkanie, aż szkoda, że to nie ostatni mecz ligi, bo wygląda na to, że kibice będą świadkami prawdziwego siatkarskiego święta. Katowicki Spodek to świątynia, w której wielokrotnie pojawiały się tysiące wiernych kibiców, ale działo się to podczas meczów reprezentacyjnych. Spotkanie katowiczan i jastrzębian będzie pierwszym w legendarnej hali, kiedy to tłumy przyjadą obserwować zmagania ligowe. Być może to pierwszy z wielu meczów, kiedy GKS będzie rywalizował o miano klubu gromadzącego największą liczbę kibiców z takimi potęgami jak PGE Skra Bełchatów czy Asseco Resovia Rzeszów.

Duża w tym zasługa obu klubów, które o godzinie 18 staną po obu stronach siatki. GKS Katowice od kilku tygodni promował spotkanie zachęcając do udziału swoich kibiców. Siatkarze nagrali specjalny filmik, w którym zapewniają, że "zagrają dla siebie i dla kibiców", a na derby nie potrzebują dodatkowej motywacji. Goście też reklamowali mecz, wymyślili nawet specjalne hasło "inwazja na Spodek", by skusić jak najwięcej osób do przyjazdu do Katowic. Dodatkową atrakcją przed rywalizacją seniorów będzie finał akcji "Zagraj w Spodku", w ramach której młodzi adepci siatkówki z podstawówek rozegrają turniej o miano najlepszej drużyny w Katowicach.

To jaki efekt przyniesie spotkanie w dużej mierze zależy od tego, co wydarzy się na boisku. Już wiadomo, że dla jastrzębian w tej rywalizacji będzie się liczyło jedynie zwycięstwo. - Nie ma co patrzeć na innych. Musimy grać swoje i pamiętać o naszym założeniu, że skoro jesteśmy już tak daleko, to nie możemy odpuścić teraz tych dwóch meczów. Na pewno więc będzie walka - zapewniał Damian Boruch. Środkowy Pomarańczowych dodał jeszcze, że zdaje sobie sprawę, iż w Spodku o triumf nie będzie łatwo.

Determinacja jastrzębian jest tym większa, że ku zaskoczeniu obserwatorów PlusLigi gracze z Jastrzębia przegrali ostatnio na wyjeździe 2:3 z ONICO AZS-em Politechniką Warszawską. To spowodowało, że Pomarańczowi wciąż nie mogą być pewni miejsca w najlepszej czwórce sezonu. Tyle samo punktów co zawodnicy Marka Lebedewa mają gracze Indykpolu AZS-u Olsztyn. Mecz w stolicy Śląska będzie szansą na odskoczenie od rywali.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot: złoto w Lahti to najbardziej emocjonujący moment sezonu. To było coś wspaniałego!

Choć faworytem spotkania są zawodnicy z Jastrzębia, to wcale nie znaczy, że katowiczanie przed własną publicznością oddają mecz bez walki. Wszystko wskazuje na to, że będzie zupełnie odwrotnie. GKS pokazał bowiem w ostatnich kolejkach, że to zespół, który kocha sportową walkę i nie poddaje się niezależnie od tego jaki wynik pokazuje tablica, ani z kim gra. Sześć poprzednich meczów ekipy Piotra Gruszki zakończyło się tie-breakiem. Ostatnio po zaciętym meczu wygrali 3:2 z Cerrad Czarnymi Radom.

Spotkanie obu drużyn w pierwszej fazie rozgrywek przyniosło zwycięstwo Pomarańczowych 3:1. Czy inwazja kibiców na Spodek pomoże gościom osiągnąć taki sam wynik przekonamy się niebawem.

GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel 28.03.2017 r./ godz. 18.

Źródło artykułu: