Na zakończenie rundy zasadniczej kibice mogli obejrzeć starcie lidera i wicelidera tabeli. Po raz kolejny w tym sezonie lepsi okazali się podopieczni Andrzeja Kowala. Chyba nikt nie spodziewał się, że potyczka zakończy się w trzech setach.
- Nie spodziewaliśmy się tego. Graliśmy z mistrzem Polski, drużyną, która gra najrówniej od dwóch sezonów. Skupialiśmy się tylko i wyłącznie na sobie. Wiedzieliśmy, że ZAKSA tak naprawdę grała już o nic i może zabrakło jej motywacji. Cieszę się z tego, jak my zagraliśmy w każdym elemencie. Zaczynając od zagrywki, kończąc na kontrach - komentował Fabian Drzyzga.
Rozpędzona Asseco Resovia pewnie szła po zwycięstwo w pojedynku z ZAKSĄ. Swoją siłę pokazała szczególnie w ofensywie. W drugim secie, rzeszowski kolektyw odnotował aż 93 proc. skuteczność w ataku, zaś na przestrzeni całej rywalizacji 67 proc. - Chłopaki są wyskakani, mają siłę i kończą te wszystkie ataki. Na pewno nam gra się łatwiej, kiedy wszystkie skrzydła i środek funkcjonują. Wówczas jest dużo trudniej przeciwnikowi cokolwiek zrobić i czytać naszą grę. W tym sezonie zdarzało się, że któryś z zawodników miał gorszy dzień, a teraz wszyscy zagraliśmy równo. To cieszy, bo znaczy, mam nadzieję, że nie zapeszę, że jesteśmy w formie - ocenił rozmówca.
Rzeszowianie rundę zasadniczą zakończyli na drugiej pozycji. Choć w tym sezonie mieli wahania formy, to w najważniejszym etapie rozgrywek, siatkarze prezentują wysoki poziom. - Regularny sezon skończył się w tym momencie i zajęliśmy drugie miejsce. Mamy jedną porażkę mniej niż ZAKSA, więc nie wydaje mi się, żebyśmy byli w jakimś stopniu gorsi od tego zespołu. Kędzierzynianie mieli duży atut w postaci takiego samego składu jak w poprzednim roku. Nie musieli niczego dogrywać, zgrywać czy się poznawać. My musieliśmy to zrobić, zbudować nową drużynę, a do tego potrzeba czasu. Oczywiście zdarzały nam się wpadki - taki jest sport, ale od półtora miesiąca gramy bardzo dobrą, równą siatkówkę - przyznał rozgrywający.
Ekipa z Rzeszowa w półfinale rozgrywek zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów. - To będą mecze podwójnego ryzyka. Z większym dawką zaangażowania, stresu. Jeśli coś nie wyjdzie, to nie będzie można zrobić kroku wstecz. Trzeba iść cały czas do przodu, napierać. Każde potknięcie będzie bardzo bolesne, bo nie ma marginesu błędu. To będą tylko dwa mecze i to pierwsze spotkanie będzie odgrywać bardzo dużą rolę w rywalizacji - podsumował siatkarz Asseco Resovii.
ZOBACZ WIDEO Chile wykonało zadanie - zobacz skrót meczu z Wenezuelą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]