Wilfredo Leon: Nazywają mnie zdrajcą, ale nie uważam się za zdrajcę
Pochodzący z Kuby Wilfredo Leon, który uważany jest za jednego z najlepszych przyjmujących na świecie, w wywiadzie dla rosyjskiego serwisu "r-sport.ru" wypowiedział się w kwestii swojej ewentualnej gry w reprezentacji Polski.
- Polski Związek Piłki Siatkowej dokłada wszelkich starań, ale Kuba nie chce mi pozwolić na grę w reprezentacji Polski. W innych sportach, jak tenis czy piłka nożna, zawodnicy mogą zmienić kadrę, jeśli tego chcą. Ale mój przypadek, a także innych kubańskich sportowców jest bardzo trudny - powiedział Wilfredo Leon.
- Podjąłem decyzję - chcę grać w polskiej reprezentacji. To nie znaczy, że nie lubię Kuby. Ja ją kocham. Urodziłem się tam, dorastałem, kształciłem, moja rodzina wciąż tam mieszka. Ale z jakiegoś powodu postanowiłem już nie występować w kadrze Kuby, a ona powinna uszanować mój wybór, moją decyzję - kontynuował wicemistrz świata z 2010 roku.
- To nie jest tak jak niektórzy myślą, że wybrałem Polskę z powodów ekonomicznych, finansowych. Dałem Kubie wszystko, co wówczas mogłem dać i zapłaciłem za to wysoką cenę. Teraz chcę żyć dla mojej rodziny, dla mojego własnego dobra, dla dobra nowego kraju. Jednak Kuba nie chce tego przyjąć. To wszystko. Nazywają mnie zdrajcą, ale nie uważam się za zdrajcę - stwierdził na zakończenie Leon.
--->>> LM: Zenit Kazań ograł pogromców ZAKSY i jest o krok od awansu do strefy medalowej
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"