Czasami na treningi przychodzimy tylko we cztery - komentarze po meczu Gedania Żukowo - Gwardia Wrocław

Po pierwszym spotkaniu w rywalizacji o miejsca 5-8 Gedania dość pewnie i zasłużenie pokonała Gwardię 3:1. Trener gości narzekał na bardzo słabe przyjęcie jego zespołu, co uniemożliwiło im kombinacyjną grę. Opiekun miejscowych podkreślał dużą rolę swojego asystenta oraz statystyka zespołu, a kapitan Skowrońska chciałyby, aby sezon już się zakończył.

Rafał Błaszczyk (trener Gwardii): Gratuluję Gedanii zasłużonego zwycięstwa. Mecz był na pewno ciekawy, sporo było ciekawych zagrań z obu stron. Spotkanie przegraliśmy w dwóch elementach: za mało zyskiwaliśmy zagrywką i za dużo było błędów w przyjęciu. My nie dysponujemy dynamicznym atakiem, więc musimy szukać innych rozwiązań na boisku. Przy przyjęciu poniżej 60 procent - niezmiernie trudno jest jednak skończyć akcję, nie mówiąc o jakimś kombinacyjnym graniu. Dokładnego przyjęcia mieliśmy tylko 30 procent, co spowodowało naszą porażkę, choć staraliśmy się grać w siatkówkę. Trudno odmówić moim zawodniczkom ambicji i woli walki, gorzej było natomiast z realizacją planu taktycznego.

Grzegorz Wróbel (trener Gedanii): Myślę, że trener gości trochę chyba nie docenia swojego zespołu. Z pomeczowych statystyk wynika, że w dwóch setach lepsze przyjęcie miały właśnie gwardzistki. Moim zdaniem swoje zrobiła specyficzna żukowska hala i jak zwykle pomogli nam wspaniali, tutejsi kibice. Włożyliśmy dużą pracę w przygotowania do tego meczu i to zaprocentowało. Chciałbym zwłaszcza podziękować drugiemu trenerowi oraz statystykowi. Wspólnie rozpracowaliśmy drużynę z Wrocławia i pod nią przygotowaliśmy odpowiedni plan taktyczny. Zagraliśmy bardzo ambitnie, bo bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. Jana Sawoczkina odczuwała jeszcze ból w nodze, ale jest tak ambitna, że powiedziała, że zagra na własna prośbę albo wraca na Ukrainę! Szczęśliwie wróciła już do gry Maja Tokarska, a oprócz tego na swoim poziomie zagrała Ola Szymańska. Dobrą robotę wykonały nasze przyjmujące Ela Skowrońska oraz Natalia Nuszel, a Kasia Wellna dzisiaj skończyła w ataku wszystko co mogła, a dodatkowo zagrała ofiarnie w obronie. Uważam, że Gwardia również rozegrała dobre spotkanie. Mimo, że postawiliśmy im bardzo trudne warunki, przyjezdne nie poddały się po pierwszym przegranym secie. W drugim zwyciężyły i walka trwała do końca meczu.

Bogumiła Barańska (kapitan Gwardii): Uważam troszeczkę inaczej niż szkoleniowiec Gedanii - to nie był nasz udany pojedynek. Zespół z Żukowa zagrał bardzo konsekwentnie. Nam zabrakło i przyjęcia i zagrywki. Kiedy był już dobry odbiór to nie kończyłyśmy piłek na siatce. Chciałyśmy się trochę odbudować po porażkach z Piłą, ale bardzo dobrze grająca Gedania nam na to nie pozwoliła. Na pewno walczyłyśmy i nie oddałyśmy tego meczu za darmo, aczkolwiek miałyśmy większe aspiracje i apetyty.

Elżbieta Skowrońska (kapitan Gedanii): Cieszę się ze zwycięstwa i rewanżu za dwie porażki po 3:0 w rundzie zasadniczej. Był to dla nas bardzo trudny mecz. Zespół Gwardii trochę się pogubił, zwłaszcza w odbiorze, ale i my miałyśmy słabsze momenty, gdzie w jednym ustawieniu traciłyśmy punkty. Sytuację finansową mamy jaką mamy i jest nam niezwykle ciężko mobilizować się na kolejne mecze. Tym bardziej, że cel główny - czyli utrzymanie się w PlusLidze już sobie zapewniłyśmy. Teraz gramy już wyłącznie o prestiż i markę klubu, więc kolejne cele stawiamy sobie same. Niezwykle ciężko o tę mobilizację, bo każda z nas jest bardzo zmęczona (Od początku sezonu Gedania większość spotkań gra 6-7 zawodniczkami - przyp. red.) i myśli bardziej o wakacjach niż końcówce ligi. Dodatkowo mamy problemy z kontuzjami i chorobami. Czasami na treningi przychodzimy tylko we cztery bądź piątkę! Zmęczenie jest ogromne, dobrze że wygrałyśmy tego 4. seta, bo na tie-break mogłoby nam już zabraknąć sił.

Źródło artykułu: