Pary walczące o awans
Victoria pod wodzą trenera Janusza Ignaczaka miała kontynuować pasmo nieprzerwanych zwycięstw. Niestety tak się zawodnicy rozkojarzyli zachwytami na ich temat, że w Pile byli tylko tłem. Joker w pierwszym spotkaniu wręcz zdemolował wałbrzyszan, którzy ledwo nazbierali pięćdziesiąt dwa punkty w trzech setach, co daje średnią poniżej dwudziestki na set.
W poniedziałkowym spotkaniu również zwyciężył Joker, choć jego przewaga nie była aż tak widoczna. Teraz pilanie jadą na rewanż po ostatnie, trzecie zwycięstwo.
Joker Piła - Victoria Wałbrzych 3:0; 3:0
Stan rywalizacji 2:0
Wyniki obu zespołów z drugiej grupy dają sporo do myślenia. Czarni męczyli się z czwartą ekipą ligi w półfinale, za to Rosiek dość nieoczekiwanie wyeliminował drugie Sudety. Wszystko to skumulowało nam się w sobotę oraz niedzielę w Rząśni. Oba teamy rozegrały bardzo dobre spotkania, które musiały kończyć się tie breakiem. Tak wyrównanych pojedynków nikt się nie spodziewał. Pierwsze sety do podziału, trzeci wygrany na przewagi do trzydziestu przez sycowian. W czwartym gospodarze wyciągnęli remis, by pokonać ostatecznie Rośka 17:15 w decydującej partii.
Nazajutrz spotkanie miało już nieco inny przebieg. Goście prowadzili bowiem 2:0, ale skuteczny pościg Czarnych doprowadził ponownie do remisu. Piąty set padł tym razem zdobyczą przyjezdnych, którzy wyrównali stan rywalizacji.
Prawdopodobnie emocje w Sycowie będą podobne do tych, których byliśmy teraz świadkami. Chyba do wyłonienia mistrza tej grupy potrzebny będzie piąty mecz.
Czarni Rząśnia - Rosiek Syców 3:2; 2:3
Stan rywalizacji 1:1
Papierowy tygrys ze stolicy padł szybciej niż najwięksi pesymiści mogli przypuszczać. MOS dość szybko dał sobie wydrzeć zwycięstwa. Podopieczni Piotra Szulca , którzy mieli bez większych problemów ograć Ślepsk, po prostu zawiedli na całej linii. Honor klubu próbowali ratować najmłodsi w ekipie gospodarzy, starając się nawiązać walkę. Zapowiada się zatem spore trzęsienie ziemi w stolicy.
Augustowianie mieli mieć ciężko przeprawę z Ósemką w półfinale rozgrywek i chyba to ich umocniło psychicznie. Do Warszawy pojechali jak po swoje i cel zrealizowali.
Skrzypkowski oraz Szlejter zagrali nad wyraz skutecznie, choć za dwa piękne zwycięstwa trzeba pochwalić przecież cały zespół, solidnie przygotowany do tychże spotkań.
MOS Wola Warszawa - Ślepsk Augustów 0:3; 0:3
Stan rywalizacji: 0:2
Ostatnim finalistą był kielecki Fart który najpóźniej zakończył fazę półfinałową. Czarni mieli zaskoczyć gospodarzy, grając młodym i perspektywicznym zespołem. W sobotę jednak o zaskoczeniu mowy być nie mogło, Fart gładko wygrał 3:0, dając ledwie ugrać gościom pięćdziesiąt małych oczek. Nazajutrz jednak farciarzom nie było do śmiechu. Radomianie dość nieoczekiwanie prowadzili w Kielcach już 2:1 w setach. Jednak reprymenda trenera Daszkiewicza poskutkowała i jego zawodnicy wygrali najpierw czwartą partię a potem decydującego tie breaka.
Na pewno radomian stać by u siebie pokusić się chociaż o jedne zwycięstwo, lecz chyba więcej atutów jest po stronie kielczan.
Fart Kielce - Czarni Radom 3:0; 3:2
Stan rywalizacji 2:0
Pary walczące o utrzymanie się
W pojedynku dwóch ekip z Wielkopolski, żadnej nie faworyzowaliśmy, co znalazło potwierdzenie w spotkaniu. Do wyłonienia zwycięzcy pierwszego pojedynku potrzebny był tie break, w którym goście odrobili straty , wygrywając do piętnastu. Na równie zacięty mecz zanosi się we Wrześni, gdzie gospodarze nie zawsze potrafili wykorzystać swój własny parkiet.
MKS MDK Trzcianka - Progress Września 2:3
Stan rywalizacji 0:1
Górnik Radlin był najsłabszą ekipą i po części to potwierdził. Jedynie w drugim secie potrafił pokonać częstochowską młodzież. Pozostałe sety padły jednak łupem gospodarzy. W rewanżu powinniśmy oglądać bardziej wyrównane spotkanie, choć faworytem nikt tu nie będzie.
Delic Pol Częstochowa - Górnik Radlin 3:1
Stan rywalizacji 1:0
Mamy także derby pomorskiego. Rewanżu za ligową porażkę z sezonu zasadniczego nie udało się dokonać i ponownie w Pruszczu triumf święcili goście z Gdańska. Szkoda trochę Czarnych, bo to taki zespół walczaków, ale z akcentem na jednego seta. Tym razem tez tak było.
Czarni Pruszcz Gdański - Stoczniowiec Gdańsk 1:3
Stan rywalizacji 0:1
Nie byliśmy optymistami, przewidując przyjazd do Rybnika wzmocnionej Resovii. Gospodarze jednak nie dali się przed spotkaniem, dając sporą szkołę zawodnikom z ekstraklasy. Volley prowadził już 2:0, lecz niestety zabrakło im kropki nad i.
Jerzy Wietecha wiedział po co jedzie na Śląsk, choć jego gwiazdy musiały się sporo nasłuchać. Reprymenda dała jednak skutek i to rzeszowianie wygrali trzy następne odsłony, zmniejszając jeszcze bardziej szanse rybniczan na pozostanie w lidze. Wydaje się, że rewanż w stolicy Podkarpacia będzie tylko czysta formalnością, ale dopóki piłka w grze, wszystko może się zdarzyć.
Volley Rybnik - Resovia II Rzeszów 2:3
Stan rywalizacji 0:1