PGE Skra w drugiej, półfinałowej potyczce pokonała 3:2 Asseco Resovię. Bełchatowianie zapewnili sobie udział w finale PlusLigi, w którym stoczą bój o mistrzostwo kraju.
- Nie potrafię powiedzieć, co zadecydowało o naszym zwycięstwie. Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie wyglądał inaczej w Łodzi. Asseco Resovia trafiła zagrywką, a my mieliśmy trudne momenty, ale wtedy pokazaliśmy jakim zespołem jesteśmy. Wspieraliśmy się i przetrwaliśmy te słabsze chwile i dzięki temu awansowaliśmy do finału - mówił Kacper Piechocki.
Rzeszowianie mocno rozczarowali swoją postawą w pierwszym starciu i gładko przegrali 0:3. Podopieczni Philippe'a Blaina potrzebowali zatem tylko dwóch wygranych setów, by mogli cieszyć się z awansu.
- Wszyscy kibice liczyli na takie półfinały i spodziewali się emocjonujących meczów. Byliśmy gotowi na ciężką walkę i cieszymy się, że to my wychodzimy z niej zwycięsko - przyznał libero i kontynuował - Zwycięstwo w Łodzi dodało nam dużo pewności siebie. Myślę, że zawodnicy Asseco Resovii mieli to jeszcze w głowach, ale wychodząc na drugi pojedynek pokazali jakim są zespołem. Zagrali bardzo dobrze. To nie było tak, że oni zagrali słabo, a my trochę lepiej i dlatego wygraliśmy. Dwie dobre drużyny ze znakomitymi zawodnikami, dlatego nie potrafię powiedzieć co zadecydowało o końcowym wyniku.
Ekipa z Bełchatowa w wielkim finale zmierzy się z broniącą tytułu ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, która pewnie pokonała Jastrzębski Węgiel. Tegoroczny system rozgrywek, zarówno w półfinałach jak i w finale przewiduje dwumecz ze złotym setem w przypadku remisu. - Forma play-offów wynika z regulaminu, więc musimy się do niego podporządkować. Nie mam zdania na ten temat. Kibicom złoty set przysporzyłby wielu emocji, ale przypomnijmy sobie poprzednie lata, kiedy grało się do trzech zwycięstw i zdarzało się to piąte, decydujące spotkanie, którego losy czasem rozstrzygały się dopiero w tie-breaku. Finał czy półfinał, emocje są zawsze, niezależnie od formuły - podsumował Kacper Piechocki.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"