Dawid Konarski pogromcą PGE Skry Bełchatów. Błyszczał we wszystkich czterech meczach

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Dawid Konarski i Benjamin Toniutti
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Dawid Konarski i Benjamin Toniutti

Atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Dawid Konarski był bohaterem pierwszego finałowego meczu PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów, wygranego przez jego zespół 3:0. Wyróżniał się także we wszystkich pozostałych spotkaniach z bełchatowianami w sezonie 2016/2017.

Zaledwie trzy sety starcia o złoty medal w łódzkiej Atlas Arenie wystarczyły Konarskiemu, by zapisać na swoim koncie aż 27 punktów. Zaliczył występ kompletny, ponieważ obok 70-procentowej skuteczności w ataku (21/30, 2 razy zablokowany, 1 błąd), uzyskał też po 3 "oczka" blokiem i zagrywką. To on był także autorem czterech najważniejszych punktów dla ZAKSY w końcówce pierwszego seta, wygranego przez kędzierzynian 27:25.

Nie był to pierwszy mecz w sezonie 2016/2017, w którym 27-letni zawodnik dał się PGE Skrze we znaki. Podobnie było między innymi podczas finałowego starcia o Puchar Polski (15 stycznia), wygranego przez ekipę z Kędzierzyna-Koźla 3:1.

Mimo że Konarski przystępował do niego mocno osłabiony chorobą, wywalczył 24 punkty, a po ostatnim gwizdku odebrał nagrodę MVP dla najlepszego zawodnika turnieju finałowego. A jeszcze dzień wcześniej, po półfinałowym pojedynku z Jastrzębskim Węglem, znalazł się pod kroplówką.

Zanim ZAKSA odniosła dwa kolejne zwycięstwa nad bełchatowianami, w fazie zasadniczej PlusLigi dwukrotnie musiała przełknąć gorycz porażki. W 2. kolejce PGE Skra wygrała na Opolszczyźnie 3:1, zaś w 17. serii spotkań, na własnym terenie, 3:2, choć przegrywała już 0:2.

ZOBACZ WIDEO FC Barcelona Lassa z 24. tytułem mistrza ligi ASOBAL

W żadnej z konfrontacji podstawowy bombardier kędzierzyńskiej drużyny jednak nie zawiódł. W Bełchatowie znalazł się co prawda w cieniu Mariusza Wlazłego, który zdobył wówczas aż 38 punktów, ale i tak zaprezentował się ze znakomitej strony. Uzyskał 25 "oczek", nie popełniając żadnego bezpośredniego błędu w ataku i notując 58-procentową skuteczność w tym elemencie.

Podczas starcia w Hali Azoty wypadł minimalnie gorzej (21 punktów - 17 atakiem, 2 blokiem, 2 zagrywką), ale i tak był najjaśniejszym punktem drużyny, kończąc zawody z ratio +12.

- To zasługa pracy przez cały rok z trenerem od przygotowania fizycznego, który wykonuje kapitalną robotę. Wie dobrze, gdzie i kiedy dokręcać śrubki, kiedy odpuścić, kiedy ta świeżość ma przyjść. Cieszę się bardzo, że wyglądamy tak, jak wyglądamy - powiedział Konarski na temat postawy swojej, jak i całej ZAKSY, w sezonie 2016/2017.

Jeżeli gracze PGE Skry po raz piąty nie znajdą recepty na ograniczenie poczynań głównej armaty kędzierzynian, będzie im bardzo trudno odwrócić losy finałowej rywalizacji w rewanżu. Dojdzie do niego 23 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu (20:30).

Komentarze (0)