Mecz Polska - Belgia Bartosz Michalak rozpoczął na ławce rezerwowych. Po tym jak Biało-Czerwoni wyraźnie przegrali pierwszą partię (16:25), a w drugiej wynik wciąż był wyrównany, zmienił gorzej tego dnia dysponowanego Sebastiana Adamczyka. Zaprezentował się bardzo dobrze, kończąc 8 z 12 akcji w ofensywie, biorąc aktywny udział w wyblokach i raz zatrzymując rywali na siatce.
- Nie uważam, że to ja zadecydowałem o wyniku tego meczu. Po prostu potrzebowaliśmy jakiegoś impulsu, punktu zaczepienia. Może to właśnie ja to dałem? To dziwne, ale wtedy wszystko w zespole zaczęło funkcjonować. Chłopaki pomogli mi, a ja im i razem daliśmy radę podnieść poziom naszej gry - przyznał młody środkowy, który za swoją postawę został nagrodzony statuetką MVP.
Nie jest to pierwszy raz na tym turnieju, że rezerwowy wszedł z ławki i zagrał bardzo dobry mecz. Wcześniej świetne wejścia zaliczył m.in. Bartosz Firszt. - To zawsze jest duży plus dla zespołu, jeśli może wejść zawodnik z ławki i poziom drużyny nie spada, a w większości wypadków nawet się polepsza - oznajmił Michalak.
Środkowy bez zastanowienia wskazał kluczowy według niego element, który pomógł wygrać z reprezentacją Belgii. - W pierwszym secie znowu pojawiło się mnóstwo zepsutych zagrywek. Sam chciałby wiedzieć, czemu tak się stało, bo przecież potem się poprawiliśmy. Myślę jednak, że jeśli na boisku jest trochę życia (a tego na początku meczu zabrakło), to wszystkie elementy zaczynają wyglądać lepiej. Właśnie to chciałem osiągnąć, wchodząc do gry - dodać chłopakom trochę pozytywnej energii - opowiadał po wygranym spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO Real rozstrzelał zespół Tytonia, ciężki powrót
Polaka. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]