Ani kibice zgromadzeni na hali w Poznaniu, ani nawet sami siatkarze Skry Bełchatów nie spodziewali się tak trudnego pojedynku z Jastrzębskim Węglem, a już na pewno nie porażki. - Myślę, że dla nich taki horror był zaskoczeniem - twierdzi Paweł Rusek. - Skra to najmocniejsza obecnie drużyna w Polsce, dlatego dla nas ten sukces jest olbrzymi.
Samo półfinałowe spotkanie układało się dość ciekawie. Najpierw dwa pierwsze sety pewnie wygrali jastrzębianie, później górą byli Mistrzowie Polski. W tie-breaku trwała wyrównana walka. - Po tych dwóch pierwszych setach, kiedy wszystko nam się układało, Skra zagrała kapitalnie - mówi libero Jastrzębskiego Węgla. - Nie mieliśmy za wiele do powiedzenia. W ostatniej, decydującej partii też nie było za ciekawie ? przegrywaliśmy już 2:5. Jednak wtedy cuda zaczął wyprawiać Dawid Murek. Grał kapitalnie i zapewnił nam finał. Powinniśmy mu chyba postawić pomnik - dodaje w żartach Rusek.
Skra Bełchatów w tym sezonie na polskich parkietach przegrała tylko trzy spotkania, z tego aż dwukrotnie z Jastrzębskim Węglem. - Trzeba grać całym sercem, z maksymalnym zaangażowaniem, a wtedy, jak ułożą się końcówki, to można wygrać - zdradza receptę na pokonanie Mistrzów Polski Paweł Rusek.
W finale Jastrzębski Węgiel zmierzy się z AZSem Częstochowa, który w bardzo dobrym stylu wyeliminował z gry AZS Olsztyn. - Nie miałem jakiegoś specjalnego życzenia, z kim chciałbym grać w finale - zdradził nam Rusek. - Z kim mielibyśmy nie grać, to wszystko będzie zależeć od naszego zaangażowania, woli walki. Zrobimy wszystko, żeby zdobyć puchar! - kończy libero jastrzębian.