Wilfredo Leon: Zgoda na występy Leala dla Brazylii może pomóc mojej sprawie

- Zgoda dla Yoandry'ego Leala na grę dla Brazylii to krok naprzód. Może pomóc osobom, które starają się o takie pozwolenie dla mnie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Wilfredo Leon.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Wilfredo Leon WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Niedawno po raz pierwszy został pan ojcem. Wielkie gratulacje.

Wilfredo Leon, siatkarz Zenitu Kazań, oczekuje na zgodę na grę w reprezentacji Polski: Dziękuję. To niezapomniane doświadczenie. Córeczka czekała z narodzinami, aż skończę sezon i przyjadę do Polski. Myślę, że każdy mężczyzna w swoim życiu wyczekuje momentu, gdy zostanie ojcem. Ja zostałem nim dość szybko i bardzo się cieszę. Ok, w nocy śpię teraz niewiele, trzeba przecież zajmować się dzieckiem, śpiewać mu, ale jest świetnie. Nie mógłbym prosić o nic więcej.

Jakie imię otrzymała córeczka?

Natalia. Chcieliśmy dać jej takie imię, żeby dla każdego było łatwe do wymówienia i żadna część rodziny się z nim nie męczyła. Myśleliśmy o Marii, ale stanęło na Natalii. Dla mnie to bardzo piękne imię.

Pana rodzice na Kubie widzieli już wnuczkę?

Pewnie! Pokazywałem im zdjęcia i filmy. Są bardzo szczęśliwi.

Jak pan znosi pierwsze dni ojcostwa?

Cóż, lekko nie jest. Ostatni okres w ogóle jest dla mnie bardzo intensywny. Final Four Ligi Mistrzów, finały ligi rosyjskiej, narodziny dziecka. Skumulowało się. Od ponad miesiąca trudno jest mi się wyspać. Odczuwam trudy tych dni, na mecz Alei Gwiazd do Katowic przyjechałem pociągiem, bo jazda autem w długiej trasie w moim stanie byłaby niewskazana.

ZOBACZ WIDEO Kochanowski jak Milik. "Naszym celem jest złoto MŚ juniorów"

W czasie tej podróży ktoś pana poznał?

Wydaje mi się, że tak. Nikt jednak nie podszedł, nie próbował zagadnąć.

Po narodzinach córki czuje się pan bardziej związany z Polską?

Już wcześniej czułem się mocno związany, nie jestem tu w przecież od wczoraj. Mieszkam w Polsce już praktycznie cztery lata. Narodziny dziecka pokazują, że chcę tutaj żyć. Nie jest tak, że z tym krajem łączy mnie tylko to, że mam tutaj mieszkanie i samochód. Moja żona jest Polką, a teraz także moja córka. I to Polką w stu procentach, w końcu tu się urodziła. Mam nadzieję, że teraz nikt już nie będzie miał wątpliwości co do mojego stosunku do nowej ojczyzny i skończą się "awantury".

Całe to zamieszanie, wszystko co dzieje się w ostatnim czasie w sprawie pana gry dla Polski, jakoś na pana wpływa?

Bardzo mi pomaga. Dzięki temu rozumiem, jak wygląda świat, który mnie otacza. Wiem, kto popiera decyzję, którą podjąłem, a kto nie. Kto mi sprzyja, a kto jest mi przeciwny. Jeśli tak na to spojrzeć, to wszystko układa się dla mnie pomyślnie.

Ostatnio zgodę na grę dla Brazylii dostał pana kolega z reprezentacji Kuby Yoandry Leal. Myśli pan, że pana sprawa też zmierza do szczęśliwego końca?

- Myślę, że w jakiś sposób jest to krok naprzód. Ja jeszcze czekam, ale poza Yoandrym zgodę na grę w nowych barwach dostało chyba jeszcze dwunastu czy trzynastu graczy. To może mi pomóc, ułatwić rozmowy osobom, które starają się o uzyskanie pozwolenia na zmianę reprezentacji dla mnie.

Czy chcesz, żeby Wilfredo Leon grał w reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×