Resovia o krok od półfinału; Asseco Resovia Rzeszów - Mlekpol AZS Olsztyn 3:1 (relacja)

Po niesamowitym meczu, obfitującym w częste zwroty akcji, Asseco Resovia Rzeszów pokonała Mlekpol AZS Olsztyn 3:1. Dzięki temu zwycięstwu rzeszowianie wyszli na prowadzenie w rywalizacji z Akademikami 2:1 i brakuje im tylko jednego zwycięstwa, aby awansować do półfinału mistrzostw Polski.

Asseco Resovia Rzeszów ? Mlekpol AZS Olsztyn 3:1 (25:19, 25:14, 20:25, 25:19)

Asseco Resovia: Gunia, Mitrović, Łuka, Papke, Hernandez, Ilić, Ignaczak (L) oraz Józefacki

Mlekpol AZS: Tanik, Grzyb, Zagumny, Andrae, Szamański, Możdżonek, Lambourne (L) oraz Lubiejewski, Dehne, Ruciak, Siezieniewski

Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Paweł Papke

Obie drużyny czuły ciężar gatunkowy spotkania i spokojnie rozpoczęły spotkanie, starając się nie popełniać błędów własnych. Na pierwszej przerwie technicznej minimalnie lepsi byli gospodarze, którzy prowadzili 8:6. Przewaga gospodarzy zaczęła wzrastać, w czym największy udział miał fakt słabego przyjęcia gości, a szczególnie Sinana Tanika, który został zmieniony przez Michała Ruciaka. Roszady w składzie sprawiły, że Mlekpol doprowadził do remisu 14:14. Przerwa na żądanie wzięta przez trenera Resovii, Andrzeja Kowala, pozwoliła uspokoić grę miejscowych, którzy wyszli na prowadzenie 16:14. Minimalna przewaga Resovii utrzymywała się do stanu 20:18. Końcówka należała jednak całkowicie do gospodarzy, którzy za sprawą trudnych serwów Dawida Gunii i fatalnego przyjęcia gości powiększyli przewagę i ostatecznie wygrali pierwszą partię 25:19.

Otwarcie drugiej partii należało do gości, którzy po skutecznym ataku Ruciana prowadzili 5:3. Kolejne minuty meczu należały jednak do gospodarzy, którzy zdobyli aż dziewięć punktów z rzędu. Wszystko to za sprawą pary środkowych Resovii: Ihosvany Hernandeza i Gunii. Pierwszy z nich swoją zagrywką sprawiał mnóstwo problemów Mlekpolowi, a jego młodszy kolega ?królował? na siatce. Goście nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie funkcjonujący zespół Resovii. Do tego spora ilość błędów własnych AZS-u sprawiła, że Resovia wygrała drugiego seta 25:14.

Trzeci set, podobnie jak poprzedni, rozpoczął się od prowadzenia AZS-u. W odróżnieniu od pierwszych dwóch odsłon w ataku pewny był Grzegorz Szymański. Na pierwszej przerwie technicznej goście prowadzili 8:5. Resovii udało się zniwelować stratę do jednego punktu (10:11), ale kolejne akcje należały do gości. Słabe przyjęcie rzeszowian sprawiło, że utrudnioną sytuację na rozegraniu miał Ivan Ilić, po którego zagraniach goście często ustawiali podwójny lub potrójny blok. Mlekpol punktował Resovię i zasłużenie wygrał trzecią odsłonę 25:20.

Czwarta partia przysporzyła licznie zgromadzonym kibicom najwięcej emocji. Goście podbudowani zwycięstwem z trzecim secie z animuszem przystąpili do kolejnego rozdania. Na pierwszej przerwie technicznej AZS prowadził 8:6. Po chwili przewaga gości wzrosła do czterech punktów i coraz bliższa stawała się wizja tie ? breaka. Rzeszowianie, niesieni dopingiem kompletu publiczności, zaczęli odrabiać straty. Goście popełniali proste błędy, jak przekroczenie linii trzeciego. Po stronie miejscowych w ataku szalał Paweł Papke, a zagrywka rzeszowian była na poziomie pierwszych dwóch odsłon, kiedy to ten element siatkarskiego rzemiosła był jednym z kluczy do sukcesu. Z czteropunktowej straty zrobiła dwupunktowa przewaga na drugiej przerwie technicznej. W ostatnich minutach spotkania na boisku istniała tylko jedna drużyna. Asseco Resovia Rzeszów wygrał czwartą odsłonę 25:19, a co za tym idzie cały mecz 3:1.

Źródło artykułu: