Mateusz Masłowski: To ważne zwycięstwo, bo mentalnie nas podbudowało

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Reprezentacja Polski juniorów straciła wprawdzie pierwszy punkt na mistrzostwach świata, ale odniosła ważną wygraną. - To zwycięstwo jest dla nas ważne, bo podbudowało nas mentalnie - przyznał Mateusz Masłowski.

Mało chyba kto się spodziewał, że reprezentacja juniorów w meczu z Chinami będzie potrzebowała aż pięciu setów do wygranej. Polacy przez pierwszą fazę mistrzostw świata przeszli bez przegranego seta. W pierwszym spotkaniu drugiego etapu przegrywali już 1:2 i musieli gonić wynik.

- Wyszliśmy na mecz po prostu z nastawieniem, że chcemy wygrać. Zaczęliśmy z przytupem, w pierwszym secie wygraliśmy zdecydowanie. Później przeciwnik postawił nam bardzo ciężkie warunki. Trochę uciekła nam koncentracja, rywale nas złapali na paru błędach w przyjęciu - opisywał przebieg konfrontacji Mateusz Masłowski.

Biało-czerwoni potrafili jednak wyjść z opałów i doprowadzić do tie-breaka, który rozstrzygnęli na swoją korzyść. - Znaleźliśmy sposób na nasze bolączki i cieszymy się z wygranej. Jest to takie same zwycięstwo jak 3:0, a nawet ważniejsze dla nas, bo nas mentalnie podbudowało - przyznał libero reprezentacji.

Łatwo wygrany pierwszy set mógł uśpić czujność naszych siatkarzy. Faktem jest też, że rywale nie przestawali wierzyć w wygraną i potrafili wykorzystać moment słabości polskiej drużyny. - Chińczycy to taki zespół, że czy będzie wynik 24:9 dla nas czy 16:16, to będzie cały czas tak samo walczyć, co zresztą pokazali w tym meczu. Na pewno wyciągniemy z tego wnioski na przyszłość, ale i tak jesteśmy zadowoleni z tego spotkania - przyznał zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Przedstawiciel ACB zdradził kulisy walki Chalidowa (WIDEO)

Kolejny mecz w grupie E nasi juniorzy zagrają z reprezentacją Kuby. To będzie groźny rywal, co udowodnili we wtorek, pokonując Iran 3:2. - Wiadomo, że w każdej kategorii wiekowej, czy to są juniorzy czy seniorzy, to jest drużyna bazująca na warunkach fizycznych, grająca siłową siatkówkę. To nie jest ten sam styl, co w przypadku chińskiej drużyny. To nie jest kombinacyjna gra, tylko wysoka piłka i atak ile sił - podsumował najbliższego rywala libero polskiej ekipy.

Przyznał jednocześnie, że taki styl chyba bardziej im pasuje. - Może to jest nawet wygodniejszy przeciwnik dla nas, bo jego gra jest dużo prostsza do odczytania. Na pewno wyjdziemy na ten mecz z takim samym nastawieniem, jak z każdym innym rywalem i miejmy nadzieję, że wygramy.

Mateusz Masłowski pod koniec sezonu ligowego doznał kontuzji, przez którą opuścił turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata w Berlinie. Jednak z jego zdrowiem jest już wszystko w porządku i bardzo się cieszy, że może pomóc kolegom w walce o medale. - Wszystko wróciło do normy. Jestem szczęśliwy, że po kontuzji nie ma ani śladu. Teraz pozostaje tylko wygrywać i czerpać przyjemność z siatkówki - zapewnił.

Komentarze (0)