Wizyta przedstawicieli CEV była trzecim i zarazem ostatnim rekonesansem przed mistrzostwami Europy, które odbędą się w Polsce w dniach 24 sierpnia - 3 września. Tym razem najważniejszą kwestią był mecz otwarcia turnieju na Stadionie Narodowym.
- Chodziło głównie o to, żeby przedstawić, na jakim etapie przygotowań jesteśmy, oraz pokazać jak zamierzamy zorganizować rozpoczynającą imprezę ceremonię. Takie kwestie, jak transport, zakwaterowanie czy wyżywienie są już dawno dopięte - mówi Wojciech Czayka, przedstawiciel PZPS i zarazem członek jury mistrzostw.
Goście z CEV najpierw dokładnie obejrzeli warszawski obiekt, a potem w jednej z lóż wzięli udział w spotkaniu roboczym. Europejską federację reprezentował jej wiceprezydent Renato Arena, a także osoby odpowiedzialne za przygotowanie imprez i marketing. Z ramienia Polskiego Związku Piłki Siatkowej pojawili się kluczowi członkowie komitetu organizacyjnego. Trzecią ze stron byli przedstawiciele firmy Infront, posiadacza praw do transmisji spotkań mistrzostw Europy.
Trzy lata temu Stadion Narodowy po raz pierwszy gościł oficjalny mecz siatkarski - otwierające mistrzostwa świata spotkanie Polska - Serbia i poprzedzająca je ceremonia zrobiły na wszystkich ogromne wrażenie. A teraz, jak przekonuje Czayka, ma być jeszcze lepiej.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Kwolek: Jeszcze nie wierzę, że to koniec tej drużyny
- Poznałem już scenariusz i scenografię. Muszę przyznać, że pojawiają się dreszcze. Nie mamy co prawda tak ogromnego budżetu, jak gospodarze igrzysk olimpijskich w Londynie czy Rio, ale i tak proszę się spodziewać efektownej imprezy - mówi.
- To będzie dobry przykład dla przyszłych organizatorów wielkich siatkarskich imprez. Zobaczą, jak można robić takie rzeczy, jak trzeba promować ten sport - zaznacza Jakub Mihule, koordynator imprez CEV. - Planujemy rozrywkę dla kibiców nie tylko na boisku, ale i poza nim. Liczę na świetną imprezę na tym olbrzymim, pięknym stadionie, która będzie jedną z najlepszych części mistrzostw Europy - dodaje.
Ceremonię rozpoczęcia Eurovolley 2017 wyreżyseruje Konrad Smuga, reżyser telewizyjny współpracujący z Telewizją Polską i Polsatem. Na stadionie zobaczy ją około 63 tysięcy kibiców. Bilety na pierwszy mecz Biało-Czerwonych na ME sprzedają się bardzo dobrze, ale nie zostały jeszcze wyprzedane.
- Pewna pula biletów na mecz otwarcia jeszcze jest, natomiast mogą być problemy z wejściówkami na półfinały i finał. Jesteśmy zaskoczeni poziomem sprzedaży w Szczecinie, Gdańsku i Katowicach, a więc w miastach, w których nie zagrają Polacy. Powinno pojawić się sporo kibiców z zagranicy. Chociażby w Trójmieście spodziewamy się co najmniej sześciu tysięcy fanów z Finlandii i Estonii. Podejrzewamy, że Finów będzie jeszcze więcej, niż trzy lata temu w Katowicach, gdzie pobili swój rekord - wyjaśnia Czayka.
Doświadczony w organizowaniu dużych siatkarskich turniejów działacz podkreśla, że europejska federacja nie ma żadnych zastrzeżeń co do stanu przygotowań. - Na dobrą sprawę moglibyśmy rozpocząć mistrzostwa już w najbliższy poniedziałek. Hale są gotowe, ludzie przeszkoleni i przygotowani. Jesteśmy w stanie zaczynać choćby zaraz - mówi.
Po zakończeniu wizyty w Polsce przedstawiciele europejskiej federacji już oficjalnie postawią na wszystkich dokumentach dotyczących turnieju pieczątkę z napisem "gotowe". - Nie wiem, czy mają takie pieczątki, ale z pewnością zaraportują, że wszystko przebiega zgodnie z planem. Nie mam wątpliwości, że czeka nas kolejny spektakularny sukces organizacyjny - podkreśla Czayka.