Biało-Czerwone pokonały ekipę z Ameryki Południowej w czterech setach, choć w trzecim przegrywały już 19:24, a w czwartym 18:21. Rezultat odwracał się w momencie, gdy na boisku przebywały rezerwowe, Patrycja Polak i Monika Bociek. Śmiało można przyznać, że to one uratowały ten mecz.
- To są bardzo miłe słowa i bardzo za nie dziękuję, ale myślę, że każda z nas zdała sobie sprawę z tego, że mało nam brakuje do wygranej w końcówkach. Dzięki temu dałyśmy z siebie więcej niż zwykle - oceniła druga z nich.
Na swoją szansę Bociek czekała przez dwa i pół seta. Dopiero po drugiej przerwie technicznej w trzeciej partii pojawiła się w miejsce Bereniki Tomsi.
- Faktycznie może czekamy trochę w kwadracie, ale jak przychodzi co do czego, potrafimy się zmobilizować. Na świeżości też gra się inaczej - stwierdziła młoda atakująca.
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski "rozczarowany" finałem MŚ juniorów: Godzinka i po sprawie
Trzy poprzednie spotkania podczas turnieju w argentyńskim Nequen reprezentacja Polski wygrała dość gładko. W trzech setach odprawiła bowiem Chorwację, Kanadę i Argentynę. Tym razem Polki musiały się sporo natrudzić, by wygrać mecz.
- Uważam, że przeciwnik był trudniejszy niż w Argentynie. Nie mogę powiedzieć, że tam było łatwo, ale Peruwianki postawiły się nam bardziej niż trzy poprzednie drużyny. Myślę, że trochę nas też "niszczyła" liczba własnych błędów. Później było widać, że coraz mniej oddawałyśmy tych punktów. A kiedy przestałyśmy, było znacznie mniej nerwowo - stwierdziła siatkarka Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna.
W sobotę podopieczne Jacka Nawrockiego zmierzą się ze wspominaną Argentyną, która uchodzi w teorii za najsłabszego z uczestników turnieju grupy E2 w Ostrowcu Świętokrzyskim.
- Może być teoretycznie najsłabszy, ale w rzeczywistości może być dużo inaczej. Nastawiamy się nawet na trudniejszy mecz. Bez pełnej koncentracji nie da się z nikim wygrać - zakończyła Bociek.
Mecz Polska - Argentyna rozpocznie się o 20:25.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)