Mimo że Polki dotychczas nie mierzyły się z klasowym rywalem, komplet zwycięstw daje powody do optymizmu. Podopieczne Jacka Nawrockiego pokonały Chorwację, Kanadę i Argentynę, a przed własną publicznością po bardzo interesującym meczu cieszyły się z triumfu nad drużyną z Peru.
- Wygrana w Polsce smakuje bardzo dobrze. Był to ciężki mecz. Musiałyśmy wyszarpać to zwycięstwo. Kilka zepsutych piłek i spotkanie mogłoby trwać jeszcze dłużej. Jesteśmy szczęśliwe, że weszłyśmy tak w turniej. Myślę, że Peruwianki zaskoczyły nas grą w obronie, a my musiałyśmy być cierpliwe, chociaż z tym to różnie bywało - przyznała Joanna Wołosz.
Na szczególną uwagę zasługuje postawa Polek w trzecim i czwartym secie. Kiedy wydawało się, że w tych odsłonach zwyciężą ich rywalki, nasze siatkarki poderwały się do walki i odwróciły losy rywalizacji w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Ponadto bardzo dobre zmiany dały Monika Bociek i Patrycja Polak. To poważny sygnał dla selekcjonera, który powinien tym zawodniczkom zaufać i dać w najbliższych spotkaniach więcej czas na grę.
- Wytrzymałyśmy to, chociaż uważam, że nie było to nasze najlepsze spotkanie. W Argentynie spisałyśmy się lepiej. Musimy na nowo odszukać sposób gry, jaki prezentowałyśmy na pierwszym wyjeździe. Nie ukrywamy, że ten tydzień trochę dał nam w kość i wydaje mi się, że dało się to zauważyć - skomentowała rozgrywająca.
- Najtrudniejszym rywalem w grupie jest Korea Południowa z Kim Yeongyeon na czele, która nie raz pokazała, że może sama wygrać całe rozgrywki. Jest jedną z najlepszych, jak nie najlepszą siatkarką na świecie - dodała z respektem.
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski "rozczarowany" finałem MŚ juniorów: Godzinka i po sprawie
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)