WGP 2017: kolejna klęska Rosjanek, szalony set w meczu Chin

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: zawodniczki reprezentacji Serbii
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: zawodniczki reprezentacji Serbii
zdjęcie autora artykułu

Japonki ugrały tylko jednego seta w starciu z Chinkami, ale była to jedna z najlepszych partii tego weekendu World Grand Prix. Natomiast kadra Serbii pokonała bez większego trudu Rosję.

Serbski koszmar kadry Rosji trwa nieprzerwanie od igrzysk w Rio de Janeiro i wygląda na to, że jeszcze trochę potrwa. Sborna postawiła się wicemistrzyniom olimpijskim w pierwszym secie, ale w decydującym fragmencie partii zabrakło jej pewności w obronie, a Serbki wzmocniły i tak potężną siłę ognia w ataku. Druga partia była tak jednostronna, że na kolejną Zoran Terzić delegował rezerwowe. Mowa jednak o zawodniczkach pokroju Jovany Stevanović czy Any Bjelicy, których mogłaby pozazdrościć niejedna kadra narodowa.

Trener Władimir Kuzjutkin mógł tylko patrzeć, jak jego podopieczne ustępują lepszemu pod każdym względem rywalowi i przegrywają mecz bez zyskania choćby seta. Najlepsza po stronie zwyciężczyń była Milena Rasić (18 pkt), która rozbijała rywalki w każdym elemencie, zwłaszcza w bloku, w którym punktowała 6 razy. Stefana Veljković z Chemika Police zdobyła 7 "oczek", a Jelena Blagojević (od nowego sezonu reprezentująca Developres SkyRes Rzeszów) rozegrała niezły mecz na pozycji libero. Wśród Rosjanek najlepiej pokazała się Jekaterina Efimowa (10 pkt). Dodajmy, że dzięki temu zwycięstwu Serbia jest pewna udziału w turnieju Final Six.

Serbia - Rosja 3:0 (26:24, 25:14, 25:19)

Serbia: Rasić, Mihaljović, Bosković, Veljković, Malesević, Antonijević, Blagojević (libero) oraz Żivković, Milenković, Bjelica, Stevanović

Rosja: Efimowa, Woronkowa, Parubiec, Frołowa, Zariażko, Filisztinskaja, Gałkina (libero) oraz Kutiukowa, Lazarewa, Romanowa

Pierwsze dwa sety były dość dobre w wykonaniu Japonek, jeśli patrzeć tylko na skuteczność ataku. Nie ustępowały one wyższym i silniejszym rywalkom z nich, natomiast kluczowa dla wyniku była gra blokiem. To dzięki niej kadra Chin była w stanie kontrolować przebieg obu partii, do tego siatkarki Kumi Nakady momentami gubiły się we własnych poczynaniach.

ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski "rozczarowany" finałem MŚ juniorów: Godzinka i po sprawie

Odmianę przyniósł set numer trzy, rozpoczęty przez japońskie zawodniczki od prowadzenia 10:5. Mistrzynie olimpijskie nie poddały się i dogoniły rywalki (22:22) dzięki trzem punktom z rzędy. Wtedy zaczęła się najbardziej szalona część meczu, zakończona dzięki wysiłkowi Rity Nomoto wynikiem 35:33 dla drużyny gości! Ale był to ostatni taki wyskok zawodniczek trener Nakady. W kolejnej partii, wygranej do 21, wyraźnie lepsze były gospodynie turnieju w Hong Kongu. Katem Japonii okazała się Ting Zhu (aż 30 pkt), nie do powstrzymania w kluczowych chwilach ostatniej odsłony spotkania.

Chiny - Japonia 3:1 (25:19, 25:20, 33:35, 25:21)

Chiny: Ting Zhu, Xiangyu Gong, Xinyue Yuan, Jing Li, Yi Gao, Xia Ding, Li Lin (libero) oraz Yunlu Wang, Liu Xiaotong, Yixin Zheng, Jingwen Qian, Di Yao, Mengjie Wang

Japonia: Nomoto, Shinnabe, Shimamura, Matsumoto, Koga, Sato, Inoue (libero) oraz Ishii, Iwasaka, Uchiseto, Tominaga, Nabeya

Tabela grupy G1:

Drużyna Mecze Sety Punkty
1.Serbia1-03:03
2.Chiny1-03:13
3.Rosja0-10:30
4.Japonia0-11:30
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Serbia ma szansę wygrać tegoroczną edycję World Grand Prix?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)