Dziewczyny na szóstkę? Jeszcze nie, ale warto im kibicować (komentarz)

Materiały prasowe / CEV
Materiały prasowe / CEV

Kadra juniorek pod wodzą Wiesława Popika spisała się na mundialu lepiej, niż większość kibiców mogła przypuszczać. Teraz nadchodzi ich czas w seniorskiej siatkówce, czyli prawdziwa próba sił.

W tym artykule dowiesz się o:

Trudno ocenić jednoznacznie mistrzostwa świata juniorek w wykonaniu kadry Polski. Przegrała decydujące starcie o wejście do półfinału z Turcją, potem dała stłamsić blokowi Brazylii, którą jeszcze kilka dni wcześniej potrafiła rozbić w pył i proch. Kibice tej ekipy mają prawo czuć zawód, z pewnością czują go same zawodniczki i trenerzy, bo ich celem nie było po prostu uniknięcie kompromitacji i ugranie czegokolwiek.

Polska kadra po kapitalnym turnieju eliminacyjnym w Wieliczce i dobrze przepracowanych przygotowaniach czuła się pewnie, zamierzała sobie powetować brak udziału w juniorskim czempionacie Europy i nie zamierzała odgrywać roli statysty. Po cichu mierzono nawet w medal, ostatecznie turniej zweryfikował potencjał drużyny. Gdyby nie dwie zepsute zagrywki w trzecim secie meczu z Turcją...

Ale należy się cieszyć, że ta weryfikacja wypadła znacznie lepiej niż w ubiegłych latach. Szóstce miejsce siatkarek prowadzonych przez duet Wiesław Popik-Miłosz Majka to najlepszych wynik polskich juniorek na mistrzostwach świata od 2003 roku, kiedy w Tajlandii ekipa pod wodzą Andrzeja Pecia sięgnęła po brązowy medal. Były w niej choćby Anna Werblińska (wtedy Barańska), Izabela Kowalińska (Żebrowska), Agata Sawicka, Milena Radecka (Sadurek), Sylwia Wojcieska czy Joanna Kaczor - przyszłe reprezentantki Polski i medalistki ważnych imprez oraz solidne zawodniczki ligowe.

Czy rocznik 1998/1999 pójdzie tą drogą? To wielka niewiadoma. Nie wszystkie będą w przyszłości wybitnymi siatkarkami, nie wszystkie zasmakują wielkich sukcesów. Ale pamiętajmy, że złoci juniorzy Sebastiana Pawlika też nie mają gwarancji natychmiastowego przebicia się do grona najlepszych i jest to najzupełniej normalne.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji

Dziewczęta, które zdołały pokonać przyszłego mistrza świata z Chin i dostarczyły wielu pozytywnych emocji meczami z Brazylią i USA, kończą etap juniorki i wchodzą (o ile nie weszły wcześniej) do siatkówki w pełni zawodowej. Skończył się czas, w którym zachwycano się SMS-u PZPS-u Szczyrk za nadspodziewanie dobry występ w pierwszej lidze, skończyła się taryfa ulgowa dla nieopierzonej młodzieży i porównywanie do najlepszych w kategorii wiekowej do lat 20. Teraz nadchodzi egzamin trudniejszy niż matura, test z mądrego prowadzenia kariery i rozwijania umiejętności. Niejedna zdolna zawodniczka oblała go i nie dostała szansy na poprawę.

Przy wszystkich wątpliwościach, jakie można mieć w przypadku tej grupy zawodniczek, jedno wydaje się pewne: doczekaliśmy się rocznika, który może zaprzeczyć krążącym stereotypom o gnuśnej i niechętnej do pracy polskiej siatkarce. Typowym ligowym "krążowniku", który co sezon krąży od zespołu do zespołu i zadowala się przyzwoitym kontraktem za kilka udanych zagrań w sezonie i wypełnienie absolutnego minimum.

Te dziewczyny chcą czegoś więcej: Natalia Murek będzie chciała unieść ciężar nazwiska i zapracować na pierwszą szóstkę w Impelu Wrocław, Martyna Świrad i Julia Nowicka nie zadowolą się kwadratem rezerw w Bielsku-Białej (a w odwodzie pozostaje niewiele starsza i bardzo utalentowana Olivia Różański). Aleksandra Lipska wraz z Agatą Michalewicz będą chciały przebić się w dąbrowskim MKS-ie i niedługo zmierzą się w bezpośrednim starciu z koleżankami z kadry, Alicją Grabką, Martyną Łukasik czy Justyną Łysiak. Jeśli dodać do tego ekstraklasową młodzież ze szczyrkowską przeszłością lub pozostającą w orbicie kadr młodzieżowych, wyjdzie na to, że w tym sezonie Orlen Liga wyjątkowo odmłodnieje.

Co z pewnością wpłynie na jej poziom, ale kto wie, czy ambitna młodzież nie przyciągnie na trybuny tych, którzy zniechęcili się do coraz mniej ciekawej Orlen Ligi. Ten sezon ekstraklasy siatkarek może być przełomowy dla wielu młodych twarzy, bo kluby przez cięcia budżetowe zostały zmuszone do przewietrzenia składów i sprowadzenia młodszych i tańszych siatkarek. A kibicom pozostaje nadzieja, że ta młodzież za jakiś czas przerośnie Orlen Ligę i będzie śmiało kierowała się za granicę, dokładnie tak jak mistrzynie pokroju  czy . Życie pokaże, które z młodych i zdolnych pójdą tą drogą i wybiją się ponad przeciętność.

Gdybym miał wystawić juniorkom szkolną ocenę za ostatni turniej (rozważając wszystkie mocne i słabe strony ich występu w Meksyku), to byłaby to mocna czwórka. Zabrakło sił i możliwości, by znaleźć się w gronie czterech najlepszych młodzieżowych reprezentacji świata, ale jeszcze pół roku temu wielu obserwatorów powątpiewało, czy drużyna Popika w ogóle zasługuje na udział w mundialu. Ta kadra nawet po porażkach otrzymywała wiele dobrych słów i przychylnych opinii z całej Polski, czyli zyskała sympatię kibiców. A to już dużo jak na kraj, w którym żeńska siatkówka nie może wydobyć się z przeciętności i marazmu.

Gratulacje, dziewczyny, miło było was widzieć w akcji. A teraz czas na kolejny ważny sprawdzian. Liczymy na sporo piątek.

Michał Kaczmarczyk 

Źródło artykułu: