Nienawidzi go obecnie cała siatkarska Polska. Kim jest Georges Matijasević?

Tuż przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu dwóch siatkarzy - John Perrin i Kevin Tillie - zerwało ważne kontrakty w czołowych klubach PlusLigi. Chcą grać w lidze chińskiej. Środowisko jest oburzone, także na ich agenta, Georgesa Matijasevica.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Georges Matijasevic narobił sobie w Polsce wielu wrogów Instagram / Georges Matijasevic narobił sobie w Polsce wielu wrogów

Kevin Tillie ma ważny kontrakt na nadchodzący sezon PlusLigi w Jastrzębskim Węglu, a John Perrin w Asseco Resovii Rzeszów. Jednak obaj przyjmujący przed startem okresu przygotowawczego poinformowali swoje kluby, że nie mają ochoty wypełnić kontraktu i jednak wolą przenieść się do ligi chińskiej. Z oczywistych względów taka decyzja stawia oba czołowe kluby polskiej ligi w bardzo trudnej sytuacji i oba oświadczyły, że uznają takie działania za wysoce nieprofesjonalne i nierzetelne. Będą także szukać pomocy w FIVB i innych międzynarodowych organizacjach.

Nie tylko kluby protestują, cała sytuacja obudziła ogromne oburzenie w całej siatkarskiej Polsce. Zarówno władze innych klubów, jak i dziennikarze i kibice uznali tego rodzaju postępowanie za nieetyczne i naganne. Opinia publiczna potępia nie tylko samych siatkarzy, ale także ich agenta - Georgesa Matijasevica - którego nieprzypadkowo obaj zawodnicy mają wspólnego.

Matijasević urodził się w 1978 w Belgradzie, jego matką jest reprezentantka Jugosławii w koszykówce, a ojcem rozgrywający siatkarskiej reprezentacji Jugosławii. To on zaszczepił w nim miłość do tego sportu, a także dał mu liczne kontakty w branży. Nikola Matijasević po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem, mieszka i pracuje we Francji. Od 2014 prowadzi klub Rennes Volley 35.

Cała rodzina Matijaseviców ma podwójne obywatelstwo, serbsko - francuskie. Georges na co dzień mieszka w Paryżu. Na etapie juniora grywał sam w siatkówkę, ale potem przerzucił się na wyczynowy tenis, który uprawiał do 2002. Również jego siostra Ana próbowała swoich sił w tenisie. Po zakończeniu kariery oboje zajęli się prowadzeniem agencji LZ SPORT PRO.

ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski przeżył prawdziwą tragedię. "Chodziłem przybity i płakałem"

Kariera Matijasevica jako managera siatkarzy zaczęła się dość przypadkowo w 2003. Pomógł kilku znajomym we Francji w przygotowaniu i negocjacjach dotyczących kontraktu klubowego i okazało się, że dobrze mu to wychodzi. Zadowoleni klienci polecali go następnym i obecnie agencja Matijasevica opiekuje się ponad setką zawodników, a także zawodniczek. Wśród jego klientów z Polski są: Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Fabian Drzyzga, Piotr Nowakowski, Dawid Konarski. Sporo jest również Serbów m.in. Nikola Jovović, Marko Ivović, Nikola Kovacević, Nemanja Petrić, Neven Majstorović, a także Francuzów. Podopiecznymi Matijasevica są m.in. Jenia Grebennikov, Kevin Le Roux, Nathan Wounembaina, Thibault Rossard, Nicolas Marechal, Julien Lyneel, Antoine Brizard, Antonin Rouzier. Z innych narodowości jest kilku Kanadyjczyków z reprezentacji, kilku Bułgarów oraz największa gwiazda reprezentacji Macedonii, a także trenerzy Nikola Grbić czy Lorenzo Bernardi.

Jego pozycja w Polsce jest coraz mocniejsza i dotąd cieszył się bardzo dużym zaufaniem klubów, zwłaszcza Asseco Resovii. W poprzednim sezonie aż sześciu siatkarzy w drużynie z Podkarpacia było jego klientami. To najwięcej w PlusLidze.

Serb nie jest lubiany przez swoich kolegów po fachu, bowiem wprowadził w tę i tak trudną i delikatną branżę wiele agresji i nie gra fair. Nikt tak jak on nie podbiera siatkarzy, zwłaszcza znanych, innym managerom, kusząc ich bardzo wysokimi kontraktami w ligach azjatyckich, a wcześniej w Turcji. Potrafi za plecami kolegów przygotować bardzo dobrze płatną umowę dla podopiecznego innego agenta i potem go taką propozycją skusić do zmiany. W ten sposób w ciągu ostatnich dwóch lat pod jego opiekę trafiło kilkunastu bardzo znanych siatkarzy, reprezentantów swoich krajów i Matijasević z managera średniego zasięgu stał się jednym z najpotężniejszych w branży. Bardzo mu w tym pomogły świetne kontakty w ligach azjatyckich, które kuszą siatkarzy z Europy dużymi pieniędzmi.

Po wydarzeniach ostatnich dni można przypuszczać, że te bardzo dobre kontakty w Turcji i ligach azjatyckich, rzesze bardzo znanych klientów oraz ogromne pieniądze z kontraktów dały Matijasevicowi poczucie wszechmocy i bezkarności. Mając licznych bardzo dobrych zawodników wśród swoich klientów Serb nie obawia się tego, że jakieś czołowe kluby mogłyby przestać z nim robić interesy. Ma dla swoich podopiecznych w razie czego rożne inne propozycje i poczucie, że na pewno ani oni ani on sam nie zostaną na lodzie. Z tych wszystkich powodów zdecydował się na zerwanie ważnych kontraktów Perrina i Tillie w Polsce.

- Wiele kontaktów w swoim życiu zawodowym ma już spalonych. On nigdy nie gra fair, ani z klubami ani z zawodnikami ani z kolegami po fachu, którym podbiera klientów. Interesują go wyłącznie pieniądze, a reszta to mało istotny dodatek, choć trzeba mu przyznać, że dla swoich klientów załatwia naprawdę spore kwoty - powiedziała nam osoba z branży, która z oczywistych względów woli pozostać anonimowa.

Nie można jednak całą winą obarczać Matijasevica, czy to za podbieranie zawodników innym agentom czy za zrywanie ważnych kontraktów tuż przed sezonem. Siatkarze to są dorośli ludzie, którzy sami podejmują decyzje, a zadaniem managera jest ich życzenia spełniać. Choć myślący perspektywicznie i rozsądnie manager zawsze odradzi zawodnikowi zrywanie ważnego kontraktu w ostatniej chwili tylko z powodu większych pieniędzy, bo będzie miał świadomość, że w dłuższej perspektywie zaszkodzi to całej branży, jemu, a także samemu siatkarzowi.

Czy uważasz, ze siatkarze mają prawo zrywać ważne umowy z klubami?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×