Czas na długo wyczekiwany przez polskich kibiców moment, czyli pierwszy mecz Biało-Czerwonych w ME przed własną publicznością. Tak jak przed trzema laty podczas mistrzostw świata, tak i w obecnym sezonie Polacy zainaugurują ważny turniej spotkaniem z Serbami na warszawskim PGE Narodowym przed ponad 60-tysięczną publicznością.
Fani będą starali się nieść polskich zawodników w trakcie rywalizacji z serbską ekipą, ale Orły czeka trudna przeprawa z podopiecznymi Nikoli Grbicia. Tym razem Srećko Lisinac i spółka w porównaniu do MŚ 2014 są o wiele bardziej doświadczeni, nie powinni się zdeprymować całą otoczką wokół tego pojedynku, a ich dodatkowym atutem jest to, iż w lipcu tego roku mieli okazję występować na stadionie w Kurytybie w Final Six Ligi Światowej.
Należy zauważyć, że siłą Serbii jest także zgranie, gdyż od kilku lat ten zespół występuje ze sobą niemal w niezmienionym składzie, zaś w ubiegłym sezonie udało mu się triumfować w LŚ. Z zestawienia Plavich na ostatni mundial na Euro w Polsce zostali powołani: Nikola Jovović, Lisinac, Marko Podrascanin, Uros Kovacević, Nemanja Petrić, Nikola Rosić oraz największa gwiazda tej drużyny, atakujący Aleksandar Atanasijević.
Natomiast z ekipy mistrzów świata w czempionacie Starego Kontynentu będzie miało okazję zaprezentować się tylko pięciu siatkarzy, a mianowicie: Michał Kubiak, Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski i Rafał Buszek.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kubiak: Nasza najgroźniejsza broń? Mieliśmy czas, żeby się zżyć
- Lubimy grać przed własną publicznością, zwłaszcza tak liczną. Serbia jest przeciwnikiem dużej klasy, gra tam wielu utalentowanych zawodników, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia z kim gramy. To nie jest zespół o potencjale większym niż nasz i na pewno przy pomocy tych wszystkich kibiców jesteśmy w stanie ich pokonać - stwierdził Kubiak, który jest kapitanem Biało-Czerwonych.
- To jest stadion. Zawodnicy mówią, że to całkiem inna zabawa. Siatkarze serbscy wtedy podczas mistrzostw świata prawie umarli ze strachu. Sami przyznali, że ocknęli się dopiero po meczu. Teraz Serbowie są w trochę lepszej sytuacji. Na pewno od strony sportowej mogą się czuć lepiej od nas. To my będziemy musieli poszukać wiary i pewności. Jeśli kibice i stadion nam to zbudują, to będzie dobrze. Ale jeśli rozmawiamy tylko o poziomie sportowym, to na dziś nie jesteśmy faworytami. Tym razem są nimi Serbowie. Nasi będą walczyć z potężnym stresem - ocenił ekspert Wojciech Drzyzga.
Serbowie przystąpią do walki w mistrzostwach Europy bez jednego ze swoich liderów - przyjmującego Marko Ivović (MVP Ligi Światowej 2016), którego z udziału w imprezie wyeliminowała kontuzja stawu skokowego.
Również w kadrze Polski nie obyło się bez problemów, ponieważ podobnie jak Ivović na uraz kostki niedawno narzekał środkowy Mateusz Bieniek, który jednak wygrał walkę z czasem i znalazł się w składzie Polaków. W środę drobne kłopoty ze zdrowiem przytrafiły się Konarskiemu, ale jego występ w konfrontacji z Serbią jest niezagrożony.
Wygrana w czwartkowej potyczce w Warszawie otworzy jednej z drużyn autostradę do bezpośredniego awansu do ćwierćfinału imprezy, zaś przegrany najprawdopodobniej o 1/4 finału ME będzie musiał powalczyć w barażach.
Początek meczu Polska - Serbia został zaplanowany na godzinę 20:30. Portal WP SportoweFakty już zaprasza na relację LIVE z tej batalii.
ME 2017, 1. kolejka gr. A:
Polska - Serbia / czwartek, 24 sierpnia, godz. 20:30
Przewidywane składy wyjściowe:
Polska: Drzyzga, Konarski, Lemański, Kochanowski, Kubiak, Kurek, Zatorski (libero).
Rezerwowi: Łomacz, Kaczmarek, Wiśniewski, Bieniek, Szalpuk, Buszek, Wojtaszek (libero).
Serbia: Jovović, Atanasijević, Lisinac, Podrascanin, Petrić, Kovacević, Majstorović (libero).
Rezerwowi: Buculjević, Luburić, Stanković, Okolić, Katić, Skundrić, Rosić (libero).
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)