Paweł Zagumny: Powinniśmy się obawiać każdego w grupie. Nie tylko Serbii

Były rozgrywający polskiej reprezentacji, mistrz Europy z 2009 i mistrz świata 2014, ocenia szanse Biało-Czerwonych w rozpoczynającym się w czwartek turnieju.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Paweł Zagumny karierę siatkarską zakończył w 2017 roku WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Paweł Zagumny karierę siatkarską zakończył w 2017 roku

Ola Piskorska, WP SportoweFakty: Osiem lat temu został pan mistrzem Europy wraz z reprezentacją Polski, mimo że nie byliście faworytami tego turnieju. W sezonach poolimpijskich, tak jak wtedy i teraz, jest łatwiej o niespodzianki?

Paweł Zagumny: Mieliśmy nową drużynę, w trakcie przebudowy, mocno odmłodzoną i nikt się po nas nie spodziewał takiego wyniku, między innymi także tego, że Bartek Kurek zagra tak dobrze. Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek i wtedy i teraz odpuszczał te mistrzostwa tylko dlatego, że był to sezon po igrzyskach. Sprzyjała nam drabinka, bo weszliśmy z eliminacji i trafiliśmy na słabszą stronę turnieju. Właściwie dopiero w półfinale spotkaliśmy jednego z faworytów.

Teraz drabinki ME wyglądają już inaczej niż w 2009, wyjście z pierwszego miejsca w grupie oznacza brak baraży i uniknięcie mocnego rywala w ćwierćfinale. Polska gra pierwszy mecz na turnieju z Serbią, jego wynik może rzutować na jej dalsze losy w turnieju?

Porażka na pewno nam nie pomoże, ale każdego w grupie, nie tylko Serbii, powinniśmy się obawiać. Estonia może też być groźna. Ten pierwszy mecz będzie o tyle istotny, że rozwiąże sporo niewiadomych, wiele pokaże, przede wszystkim to, w jakiej jesteśmy dyspozycji. Na przykład czy wreszcie przyszła ta zapowiadana i wyczekiwana świeżość i w jakiej formie są nasi reprezentanci.

Na Memoriale Wagnera ta forma nie zachwycała.

Pamiętam, że w 2014 przed mistrzostwami świata my też nie graliśmy dobrze. Męczyliśmy się mocno z Niemcami w Spale, w ogóle nie byliśmy zadowoleni z siebie i swojej gry. Wygrana z Serbią w meczu otwarcia nas odblokowała i potem kolejne zwycięstwa tylko dodawały nam skrzydeł. Trzeba też pamiętać, że na Memoriałach Wagnera Polska rzadko zachwyca. To jest tylko turniej towarzyski, zupełnie inne emocje i stawka. Miejmy nadzieję, że wśród naszych kadrowiczów są zawodnicy typowo meczowi, który pełnię swoich możliwości pokażą dopiero podczas mistrzostw. Ta "spina" wtedy jest inna i jakości powinno być więcej.

Zdaniem Wojciecha Drzyzgi to Serbowie są faworytem tego spotkania, a jakie jest pana zdania?

Ja nie jestem jeszcze ekspertem i może dlatego uważam, że ten mecz nie ma faworyta. To, że ktoś już grał na Narodowym trzy lata temu, nie ma takiego dużego znaczenia. Może faktycznie trochę to będzie sprzyjać Serbom, bo nie przeżyją drugi raz takiego szoku, ale to nie jest istotna różnica. U nas też kilku chłopaków z obecnej reprezentacji grało w tamtym spotkaniu. Gramy u siebie, po kilku sezonach bez sukcesów najwyższa pora pokazać pazur. Myślę, że wszyscy są tego świadomi i zagramy dobrze. Mamy dość młodą drużynę, ale myślę, że mimo wieku dość szybko opanują emocje.

ZOBACZ WIDEO: Gorzkie słowa polskiego alpinisty. "Ci ludzie nie zachowują się jak ludzie gór"

Młodą, zwłaszcza na środku. Nie będzie nam trochę brakować doświadczenia?

Trener miał wszystkich do dyspozycji przez całe zgrupowanie, tylko on i sztab mają pełnię wiedzy o zawodnikach i na tej podstawie dokonali wyboru. Oni wiedzą, w jakiej kto jest formie i mentalnej i fizycznej i wybrali ich zdaniem najlepszych. Na środku od razu na początku z różnych powodów odpadli bardziej doświadczeni siatkarze, taki był wybór trenera. Postawił na młodych na tej pozycji. Młodość też ma swoje prawa, z jednej strony nikt ich nie zna, z drugiej mają małe doświadczenie, ale za to mają inne atuty. Możliwe, że pod presją zagrają na przykład o piętnaście procent lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Choć nie da się ukryć, że doświadczenie i ogranie na pewno jest po stronie Serbów. Ale hala będzie po naszej.

Może to nie ma sensu jednocześnie chcieć medalu i w trakcie turnieju przerzucać reprezentantów Polski po różnych halach po całej Polsce, w tym tak trudnej jak Stadion Narodowy? Łatwiej jest grać dobrze, jak się to robi w jednej hali cały czas, czego dobrym przykładem są Niemcy Vitala Heynena w 2014.

Trzeba na czymś zarobić przecież. A tak poważnie, to impreza jest nie tylko dla siatkarzy, jest też dla kibiców. I w 2014 Narodowy się sprawdził i przyniósł nam szczęście, pewnie wszyscy liczą na powtórkę. Może znów się okaże takim talizmanem dla reprezentacji Polski?

Kto jest pana zdaniem faworytem turnieju?

Na pewno Francja, wszystko jedno czy z Earvinem Ngapethem czy bez niego. Nie można zapominać o Rosji, która zawsze się liczy. Włosi raczej nie, bez Osmanego Junatoreny i Iwana Zajcewa będą grać gorzej. Serbię i Polskę też trzeb brać pod uwagę. I Bułgaria, oni momentami grali całkiem nieźle w Lidze Światowej.

Czy Polska wygra mecz otwarcia na Stadionie Narodowym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×