Jak przygotować PGE Narodowy do meczu otwarcia ME 2017 w siatkówce? "Musieliśmy wybudować dodatkową halę"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / PGE Narodowy
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / PGE Narodowy

Temperatura, widoczność, ruchy powietrza - to wszystko trzeba wziąć pod uwagę podczas organizacji meczu otwarcia Mistrzostw Europy siatkarzy na PGE Narodowym w Warszawie. O szczegółach opowiedział Waldemar Kobienia, dyrektor techniczny turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

Czwartkowe spotkanie Polska - Serbia ma zobaczyć około 62 tysięcy osób. To nieco mniej niż trzy lata temu na Mistrzostwach Świata. Ta decyzja wiąże się z faktem, że z niektórych miejsc nie było w ogóle widać placu gry. Taka sytuacja ma się już nie powtórzyć.

[b]

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Mistrzostwa Europy odbędą się w pięciu obiektach, ale przy spotkaniu na PGE Narodowym z pewnością macie najwięcej pracy.[/b]

Waldemar Kobienia, dyrektor techniczny ME 2017: Tak, ten stadion jest większy od wszystkich czterech pozostałych hal razem wziętych. Już to świadczy o ogromie wydarzenia. Aby zorganizować mecz, musieliśmy "wybudować dodatkową halę" na ponad 10 tysięcy miejsc na poziomie płyty.

Czy uda się wyeliminować te mankamenty, które wyszły podczas meczu otwarcia Mistrzostw Świata trzy lata temu, jak choćby trybuna zasłaniająca boisko?

To dopiero okaże się po mistrzostwach. Na pewno wyciągnęliśmy wnioski, podobnie jak siatkarze. Mam nadzieję, że poprawiliśmy się względem widoczności. Wyłączyliśmy kilka pierwszych rzędów trybun stałych, bo dobudowaliśmy dodatkowe miejsca na płycie. Ten mecz z Serbią w 2014 roku został okrzyknięty wydarzeniem nie tylko siatkarskim, ale i sportowym wyprzedzającym swoją epokę. Staraliśmy się wyeliminować wszystkie potknięcia. Chcemy, by ludzie zobaczyli coś innego i byli zadowoleni.

Co będzie inaczej niż przed trzema laty?

Mam nadzieję, że w dużej mierze wszystko będzie tak samo, łącznie z wynikiem. Nie da rady tam zrobić zbyt wielu rzeczy inaczej. Inna będzie na pewno ceremonia otwarcia. Chcemy, żeby dla ludzi była to dodatkowa niespodzianka i by przyciągnęła ich ciekawość samego wydarzenia.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Trochę wieje, trochę zimno. Ale nie zawsze jest pięknie i fajnie

Będziecie walczyć z temperaturą?

Trudno powiedzieć, że będziemy z tym walczyć, bo z naturą nie da się wojować. Na stadionach nie ma ogrzewania. Wierzymy, że te 62 tysiące ludzi razy 36,6 stopnia wytworzy tak ciepłą atmosferę, że przyjemnie będzie grać. Na pewno pomogłaby nam temperatura sprzed tygodnia. Idealnie byłoby, gdyby w czwartek było około 20 stopni. Dach został zasłonięty, ale wejścia muszą pozostać otwarte ze względów bezpieczeństwa, więc jakieś ruchy powietrza będą. Na to nie mamy wpływu, bo życie uczestników imprezy jest bezcenne.

Wchodził w grę wariant gry przy otwartym dachu?

Nie możemy ryzykować. To jest sport halowy i nie jesteśmy w Brazylii, gdzie wiadomo, że przez miesiąc nie będzie padać. Podczas meczów piłkarskich kilka kropel wody nie przeszkadza w grze. A w siatkówce wystarczy kilka kropel wody i teraflex jest tak śliski, że nie da się grać i bardzo łatwo o kontuzję.

A planowaliście rozegranie większej liczby meczów na PGE Narodowym?

Rozważaliśmy więcej meczów grupowych, ale nawiązaliśmy umowy z miastami, a poza tym organizacja meczu na stadionie to duże koszty. Ponadto terminarz PGE Narodowego jest napięty, bo za kilka dni zagra tu choćby piłkarska reprezentacja Polski. A gdybyśmy na przykład sprowadzili też mecz Finów z Estończykami, wszystko rozciągnęłoby się do 8-9 godzin, biorąc pod uwagę ceremonię otwarcia. Z efektu "wow" zrobiłby się efekt "o matko, jak to długo trwa" i zdecydowanie  trudniej byłoby zapełnić stadion na dwóch meczach razem z ceremonią.

W trakcie meczu Polska - Serbia będzie też rozgrywane spotkanie Słowenia - Hiszpania w Krakowie. Nie dało się tego pogodzić?

To są regulacje, do których musieliśmy się dostosować. Ma na to wpływ telewizja, a także Infront (właściciel praw - przyp. red.). Nie jesteśmy jedynymi, którzy tak robią. To CEV podjęła taką decyzję, że dwie grupy muszą grać w tym samym czasie. Są dwie pory obligatoryjne - 17:30 i 20:30, których musimy się trzymać.

Hale w Gdańsku, Szczecinie, Krakowie i Katowicach goszczą siatkówkę dość często. Czy tam w związku z tym jest mniej pracy?

To są obiekty wielofunkcyjne, nie służą wyłacznie do siatkówki. Za chwilę tam odbędą się koncerty albo inne targi lub kongresy. Oczywiście łatwiej współpracuje się z kimś, kto już miał do czynienia z takim wydarzeniem. Trzeba jednak przygotowywać wszystko od nowa, bo te hale żyją nie tylko ze sportu. Mimo wszystko dobrze się z nimi współpracuje, gdyż nie trzeba wszystkiego pokazywać od początku. To jest bardziej protokół zmian, a nie budowanie nowego harmonogramu prac.

Komentarze (0)