Earvin Ngapeth nie przyjechał na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera rozegrany kilkanaście dni temu w Krakowie, ale mimo to znalazł się w kadrze na Mistrzostwa Europy w Polsce.
- Nie martwi mnie to, że jest podejrzenie przepukliny u Earvina - przyznał Laurent Tillie w rozmowie z "L'Équipe" przed turniejem - Obawiam się jednak o to, że nie zagrał w żadnym meczu od finału Ligi Światowej - powiedział selekcjoner reprezentacji Francji.
- Nie da się ukryć, że gra na pełnych obrotach od pierwszego spotkania wiązałaby się z niemałym ryzykiem. Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do trenera - skomentował Ngapeth.
- Przez 5-6 lat Earvin się nie zatrzymywał - grał w reprezentacji i w klubie praktycznie bez przerwy. Za każdym razem był zawodnikiem podstawowym, więc nie miał czasu na odpoczynek - powiedział Arnaud Josserand, menadżer reprezentacji Francji - Teraz płaci za to cenę. Poza tym, kiedy przebywa na boisku, nie ukrywa, że kosztuje go to sporo energii - dodał.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Nasza najgroźniejsza broń? Mieliśmy czas, żeby się zżyć
Z powodu kontuzji Ngapeth pauzował w kilku meczach Ligi Światowej. Zagrał w półfinale i finale, gdzie zdobył odpowiednio 24 i 29 punktów. To pokazuje, jak ogromną wartość wnosi do zespołu Les Bleus.
- Dostałem od mojego ciała dwa ostrzeżenia tego lata, że muszę na nie bardziej uważać. Zdaję sobie jednak sprawę, że urazy to część sportu. Przejście przez karierę bez większej kontuzji jest niezwykle rzadkie - powiedział reprezentant Francji.
Pierwszy mecz Mistrzostw Europy Trójkolorowi rozegrają w piątek o 20:30. Zmierzą się z Belgami. Wiele wskazuje jednak na to, że Ngapetha w nim nie zobaczymy.
- Jest coraz lepiej, choć nadal jeszcze odczuwam ból. Ale nie martwię się, bo są w kadrze inni zawodnicy, którzy mogą zająć moje miejsce - ocenił w środę wieczorem w rozmowie z francuską prasą.
Poza reprezentacją Belgii Mistrzów Europy z 2015 roku czekają jeszcze w katowickiej grupie mecze z Holandią i Turcją.