ME 2017 w siatkówce: Turcja lepsza w meczu klasy B

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Reprezentacja Turcji siatkarzy
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Reprezentacja Turcji siatkarzy

Pierwszy mecz grupy D siatkarskich mistrzostw Europy zakończył się zwycięstwem Turcji za trzy punkty. Sam poziom spotkania nie rzucał na kolana, ale dla zwycięzców nie styl był najważniejszy.

W tym artykule dowiesz się o:

Smutno patrzyło się na katowicki Spodek i jego puste trybuny podczas inauguracyjnego starcia grupy D mistrzostw Europy 2017, ale była jedna, niewielka wyspa optymizmu. Najjaśniejszym (dosłownie) punktem widowiska przed jego startem była grupa kilkudziesięciu Holendrów, która dbała oklaskami i krzykami o to, by wielka hala nie zamierała w ciszy.

Ich ulubieńcy mieli problem z dostosowaniem się do poziomu dopingu Oranje. Trudności z ominięciem bloku miał Nimir Abdel-Aziz, za to Turcy spokojnie obijali wraży blok na lewym skrzydle i ciułali cenne punkty. Za to tracili sporo przed niedoskonałości w technice (8:7), a szybcy w kontrze Holendrzy tylko na tym korzystali. Siatkarze Joski Milenkovskiego wyczuli moment na odpowiedź po kilkukrotnym zatrzymaniu Thijsa Ter Horsta, a ich liderem był pełen energii wojownik Metin Toy. Pomarańczowym nie mogły zmiany: kapitan Arslan Eksi nie dość, że posyłał świetne piłki w każdym kierunku, to punktował zagrywką. To wystarczyło do szczęścia w pierwszej partii.

Na szczęście dla przegrywających po zmianie stron obudził się Abdel-Aziz, bez litości celujący prosto w pomarańczową strefę boiska. Punkty częściej padały po błędach niż po dobrych akcjach obu drużyn (7:8), dopiero widowiskowy blok Jaspera Diefenbacha dał sygnał obu zespołom do tego, by zbijać mocno, celnie i okazale. Wykazywali się w tym Burutay Subasi i Gokhan Gokgoz, wykazywał Ter Horst, ale kluczem do pełnego sukcesu było dogranie drugiej piłki, a w tym o niebo lepsi byli Turcy. Gdy wydawało się, że w partii już nic się nie wydarzy, Oranje trzykrotnie zaszaleli w bloku i postraszyli przeciwnika Wouterem Ter Maatem (22:23), ale chwilę potem Subasi asem serwisowym zmusił ich do kapitulacji.

W miejsce Abdela-Aziza na stałe pojawił się Ter Maat, który wniósł na parkiet sporo dobrej energii. Jego koledzy byli jednak na bakier z precyzją, a tureccy zawodnicy szybko dostosowali się do nich poziomem. Dopiero akcje Toya i Thomasa Koelewijna rozkręciły tę część meczu (11:11). Drużyna Gido Vermuelena prowadziła, ale musiała mieć się na baczności, gdy w powietrze wzbijał się Metin Toy. I mogła czuć się spokojna o wynik dopiero po szaleństwach świetnie serwującego Ter Maata. to właśnie on wraz z Ter Horstem zakończyli seta... ale nie dali drugiego oddechu swojej kadrze, bo ta zaczęła czwartą odsłonę spotkania od stanu 6:1 dla przeciwnika.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi widzi w Serbach faworytów do wygrania ME 2017

Sytuację znów musiał ratować dawny rozgrywający kędzierzyńskiej ZAKSY, ale na tle rozpędzonych siatkarzy z Azji Mniejszej Holendrzy znów wyglądali niewyraźnie. Nawet gdy Turkom wyraźnie brakowało dokładności i chłodnej głowy, chwilę potem ich lewe skrzydło ochoczo punktowało (7:11). Dopiero pojawienie się Wessela Keeminka sprawiło, że Turcja musiała wrzucić wyższy bieg, by zachować prowadzenie. Holendrzy znów razili atakami Ter Maata i godnie walczyli o piątego seta, natomiast zabrakło im doprowadzenia do przełamującej oponenta serii. Tureccy zawodnicy potrafili utrzymać przewagę i zapewnili sobie trzy punkty spokojnym blokiem na atakującym Holendrów.

Holandia - Turcja 1:3 (19:25, 22:25, 25:21, 22:25)

Holandia: Van Haarlem, Ter Horst, Diefenbach, Abdel-Aziz, Koelewijn, Andringa, Sparidans (libero) oraz Ter Maat, Keemin, Jorna (libero), Rauwerdink

Turcja: Matić, Gokgoz, Subasi, Eksi, Gunes, Toy, Unver (libero) oraz Demirciler (libero), Gungor

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1. Belgia 3 3-0 9:4 7
2. Francja 3 2-1 8:5 6
3. Turcja 3 1-2 5:7 4
4. Holandia 3 0-3 3:9 1
Komentarze (0)