Początek potyczki Polski z Finlandią nie napawał optymizmem. Suomi szybko zbudowali sobie przewagę i unikali błędów. Sytuację udało się odwrócić wyłącznie dzięki dobrej zagrywce i problemom rywali w jej odbiorze.
- Był moment, kiedy przeciwnicy przeważali w pierwszym secie, ale wtedy to my wrzuciliśmy drugi bieg. To coś, czego zabrakło na stadionie. Tam Serbowie zrobili to, co my z Finami, czyli prowadzili grę - przyznał Bartosz Kurek.
Ostatecznie spotkanie udało się wygrać 3:0. - To było dla nas ważny mecz, bo przegrana praktycznie zamykała nam drogę do ćwierćfinału. Pod tym względem to był pojedynek, który dużo ważył - podkreślił przyjmujący.
W całej potyczce Biało-Czerwoni zaserwowali aż 13 asów. - Wiedzieliśmy, że to będzie istotny element w naszej grze, każdy dobrze się spisał. Na PGE Narodowym Serbowie zagrywali lepiej, ale nie wiem do końca czy tam zadecydowała zagrywka? Z Finami na pewno otworzyliśmy sobie tym drogę do zwycięstwa, ale potem jeszcze pokazaliśmy kilka fajnych zagrań i elementów, które też mogą się podobać - wyjaśnił Kurek.
ZOBACZ WIDEO Jakub Kochanowski: Walczymy o każdy punkt jak o piłkę meczową finału
- Gra Finów mnie nie zaskoczyła. Ich rozgrywający gra bardzo szybką i kombinacyjną siatkówkę. Jest też groźny atakujący, którego też musieliśmy ograniczyć. Spodziewaliśmy się takiego oporu - stwierdził siatkarz. Eemi Tervaportti od nowego sezonu będzie rozgrywającym Espadonu Szczecin.
Przed Polakami mecz z Estonią, która w sobotę postawiła mocne warunki Serbii, przegrała dopiero po tie-breaku. - To wróży, że nam też sprawią dużo problemów. Mam jednak nadzieję, że ograniczymy ich atuty, które posiadają i wyjdziemy z tego zwycięsko - zakończył zawodnik reprezentacji Polski.
W niedzielę grupa A ma dzień przerwy, w poniedziałek Polacy zagrają z Estonią o 20:30, a wcześniej o 17:30 zmierzą się ze sobą Finowie i Serbowie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)