Trzy - tyle okazji mieli podopieczni trenera Gido Vermuelena, by w czwartym secie przypieczętować zdobycie kompletu trzech punktów w rywalizacji z Francuzami (grupa D).
Najlepszej okazji do zapewnienia im sensacyjnego triumfu nie wykorzystał Nimir Abdel-Aziz, którego atak przy stanie 24:22 został zatrzymany pojedynczym blokiem przez Thibaulta Rossarda. To się na Holendrach zemściło. Francja wygrała partię 30:28, a następnie okazała się również lepsza w tie-breaku (15:12).
- Wykonaliśmy kawał ciężkiej pracy, by prowadzić z Francją walkę na wyrównanym poziomie i wypracować sobie szansę na zwycięstwo 3:1. Do momentu piłek meczowych graliśmy znakomicie. Wtedy jednak podjęliśmy kilka złych wyborów, zaś przeciwnicy wprost przeciwnie. Można to nazwać doświadczeniem, ale bardzo źle czuję się z tą przegraną - opowiada Thomas Koelewijn, środkowy reprezentacji Holandii.
W ciągu dwóch dni mistrzostw Europy 2017 jego drużyna zaprezentowała dwa kompletnie różne oblicza. Rozpoczęła je od falstartu, w postaci przegranej 1:3 z Turcją. Potrafiła się jednak pozbierać i w starciu z obrońcami tytułu wypaść znacznie lepiej.
ZOBACZ WIDEO Jakub Kochanowski: Walczymy o każdy punkt jak o piłkę meczową finału
- Z Turcją nie pokazaliśmy swojej optymalnej gry. Popełnialiśmy dużo błędów własnych. Zdawaliśmy sobie sprawę, że w meczu z Francją musimy zdobyć przynajmniej punkt, by nadal mieć możliwość pozostania w turnieju. Przed startem rywalizacji brałbym go w ciemno, ale teraz jestem naprawdę rozczarowany. Niemniej jednak ciągle jesteśmy w grze i w konfrontacji z Belgią na pewno powalczymy z całych sił - zapewnia zawodnik, który w sezonie 2015/16 występował w barwach AZS-u Olsztyn.
Mecz Belgia - Holandia rozpocznie się w poniedziałek (28.08) o godzinie 17:30 w katowickim Spodku. By myśleć o pozostaniu w turnieju, Holendrzy muszą nie tylko zwyciężyć, ale i liczyć na korzystne rozstrzygnięcie w wieczornym spotkaniu Turcji z Francją.