W porównaniu do pozostałych grup mistrzostw Europy w siatkówce ta w Krakowie jest najbardziej przewidywalną.
Choć na papierze Rosja, Bułgaria, Słowenia oraz Hiszpania tworzą ciekawe zestawienie, w rzeczywistości prym wiodą Rosjanie. Starcie ze Słowenią, tak jak i z Bułgarią wygrali 3:0. Mimo tego że niemal przez całość potyczki to oni gonili rywala, ostatecznie w końcówkach zachowywali zimną krew i wygrywali na przewagi.
- Mecz był dobry, ale jednocześnie dla nas trudny. Rywal był z wyższej półki i grał bardzo dobrze. W końcu w ostatnich mistrzostwach zajęli 2. miejsce, co jest dobrym wynikiem. Mogę być wdzięczny moim kolegom z drużyny, za to że pomagaliśmy sobie nawzajem - mówił po starciu ze Słowenią środkowy Ilia Wlasow.
Młody środkowy nie rozpoczął meczu w wyjściowej szóstce. Podczas pierwszego seta zmienił Iljasa Kurkajewa i to wyszło drużynie na dobre. Pomimo tego że do ekipy Sbornej wraca po kontuzji nabytej podczas tegorocznej Ligi Światowej, poprawił grę swojego zespołu. Prawdopodobnie w kolejnym meczu również dostanie szansę od Szlapnikowa.
Rywalem Rosjan w poniedziałek będą Hiszpanie - autsajderzy grupy, którzy jak dotąd nie ugrali nawet seta. - Teraz czeka nas mecz z Hiszpanami i nie planujemy się relaksować przy nim. Każda drużyna jest dobra w swój sposób, także nie będzie łatwo. Będziemy grać do końca - zakończył Wlasow.
Mecz rozpocznie się o 20:30 w Tauron Arenie Kraków. Chwilę wcześniej dojdzie do ostatecznego starcie Bułgarów ze Słowenią.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: Trener Cretu to duży atut Estonii
[/color]