ME 2017 w siatkówce: mistrzowie Europy za burtą. "Nie było żadnej stabilizacji"

WP SportoweFakty / Roksana Bibela / Na zdjęciu: trener Laurent Tillie
WP SportoweFakty / Roksana Bibela / Na zdjęciu: trener Laurent Tillie

- Brakowało nam siły psychicznej, która towarzyszyła nam podczas Ligi Światowej - tłumaczył trener reprezentacji Francji, Laurent Tillie. Jego podopieczni dwa lata temu sięgnęli po złoto mistrzostwo Europy, a teraz nie awansowali nawet do 1/4 finału.

W tym artykule dowiesz się o:

Les Bleus niespodziewanie ulegli w środę Czechom w czterech setach. Przez cały turniej Francuzi mieli problem z wejściem na swój optymalny poziom. Z każdym meczem wydawało się, że przełamanie jest coraz bliżej, ale jednak do takowego nie doszło.

- Jestem rozczarowany sposobem, w jaki przyszło nam odpaść. Mamy wrażenie, że wróciliśmy do momentu sprzed pięciu lat, kiedy obejmowałem tę reprezentację - każdy w swoim kącie, żadnej stabilizacji na przyjęciu, zagrywce, ataku czy bloku - wyliczał Laurent Tillie. - Bez tego nie mamy jak wygrywać. Aż trudno uwierzyć, że miesiąc temu wygrywaliśmy wszystko tak, jak chcieliśmy, choć nie musieliśmy - dodał.

W ciągu miesiąca Team Yavbou zaliczył solidny zjazd formy, który bardzo trudno jest wytłumaczyć. Z drużyny, która grała jak z nut w finale Ligi Światowej w lipcu, zrobił się zbiór pojedynczych elementów, który ze sobą nie współgrał.

- Mocą tego zespołu był kolektyw. W Polsce go po prostu nie było. Widziałem mnóstwo frustracji, nerwów, niezdecydowania. A jeszcze dziesięć dni temu widziałem chęć u tych graczy. Przygotowywaliśmy się z taką samą motywacją, wiarą i uwagą. Zauważyłem jednak, że w Brazylii na Lidze Światowej byliśmy silni mentalnie. Tej mocy psychicznej brakowało nam przede wszystkim w środowym barażu - zaznaczył trener Trójkolorowych.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kurek: Robienie rewolucji dla rewolucji to nie jest dobra droga

Francuzi na drodze do baraży przegrali z Belgią 2:3, następnie wygrali z Holandią 3:2 i pokonali Turcję 3:0. Wciąż jednak nie grali na sto procent swoich możliwości.

- Czuliśmy, że tak może się to skończyć. Rozegraliśmy dobry turniej w Polsce, w którym pokonaliśmy Polskę i Rosję. Po nim chyba powiedzieliśmy sobie w myślach, że "jakoś to będzie". Nie pomogły nam na pewno też kontuzje. Pewność zespołu spadła, gdy przegraliśmy pierwsze spotkanie z Belgią - zauważył Tillie.

Choć selekcjoner reprezentacji Francji skorzystał ze wszystkich siatkarzy, których przywiózł do Polski, to również nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Przede wszystkim z kontuzją pleców zmagał się Earvin Ngapeth.

- Starałem się robić dużo zmian. Liczyliśmy na powrót Earvina w dobrej formie, ale nie był wystarczająco przygotowany fizycznie do tego, aby grać. Każdy z zawodników, którego wprowadzałem, potrafił zdobyć po 3-5 punktów, a potem się zacinał. Potrzebujemy więcej stabilizacji - zdiagnozował 53-letni trener.

Źródło artykułu: