Po raz pierwszy po wakacjach katowiczanie spotkali się 31 lipca. Dotychczas treningi toczyły się pod okiem trenerów Grzegorza Słabego i Andrzeja Zahorskiego, gdyż Piotr Gruszka razem z reprezentacją Polski przygotowywał się do Mistrzostw Europy 2017.
Udział w czempionacie Biało-Czerwoni zakończyli na etapie barażu o ćwierćfinał, z turnieju odpadli po porażce ze Słowenią. Gruszka mógł więc wrócić do pracy klubowej.
Poprowadził on GKS Katowice w pierwszych grach kontrolnych w bieżącym okresie przygotowawczym. W dniach 1-2 września Ślązacy uczestniczyli w Międzynarodowym Turnieju Beskidy. W półfinale pokonali 3:1 VKP Bystrina SPU Nitra, a w finale ograli 3:1 BBTS Bielsko-Biała.
- Widzę motywację, by ta chemia była w zespole. Bardzo mnie to cieszy. Momenty w setach, które wyciągnęliśmy są dla nas bardzo ważne, bo przy odpowiednim podejściu i taktyce można takie końcówki wygrywać. Zwycięstwa w trudnych momentach zawsze budują coś pozytywnego w zespole - powiedział Piotr Gruszka.
- Nie skupiamy się na tym, by wygrywać turnieje skoro mamy dobrze grać i zwyciężać w lidze. Jednak jeżeli chcemy budować mentalność zwycięzcy, a zawsze trzeba ją budować, to takie mecze trzeba wygrywać. To jest normalne, bo nie można mówić o mentalności zwycięzcy, przegrywając spotkania. Nie przykładam do tego dużej wagi, stąd dużo zmian, dużo różnych ustawień, bo interesuje mnie kto jak z kim będzie się czuł na boisku - wyjaśnił szkoleniowiec GieKSy.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Gruszka: Nie mieliśmy żadnych argumentów