Chociaż dla Organiki Budowlanych Łódź sezon już się zakończył, zawodniczki łódzkiego klubu nie mogą jeszcze udać się na zasłużone wakacje. - Mimo awansu do ekstraklasy ciągle trenujemy. Na szczęście już lżej, bo tylko dwa razy w tygodniu - wyjaśnia Kinga Baran, rozgrywająca Organiki, w rozmowie z Expressem Ilustrowanym.
Łódzka drużyna jak burza przeszła przez niższe klasy rozgrywkowe. W I lidze Organika przegrała zaledwie dwa spotkania. - Nie ma co ukrywać, na pewno nasza drużyna była mocna i przede wszystkim świadoma celu, jaki przed nami postawiono - przyznaje Baran podkreślając jednak, że droga do PlusLigi spacerkiem nie była. - Większość zespołów spinała się właśnie na mecz z nami i wiele pojedynków nie było łatwych. Na szczęście wychodziłyśmy z nich zwycięsko - mówi.
Sama zawodniczka minionego sezonu, z powodu kontuzji nie może zaliczyć do najbardziej udanych. - Przez kontuzję nie uczestniczyłam w jego przygotowaniach. W tej sytuacji moim celem było dojście do jak najwyższej formy. Pod koniec rozgrywek było już dobrze i cieszę się, że mogłam pomóc drużynie w walce o awans - mówi zawodniczka, która straciła miejsce w szóstce na rzecz Marty Pluty. - Nie czuję się gorsza od Marty i nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa - zaznacza Baran.
Siatkarka nie wie jeszcze, czy w przyszłym sezonie będzie reprezentowała barwy łódzkiej drużyny. Jak mówi, cieszy się z awansu, ale o ekstraklasie jeszcze nie myśli. - Na pewno chciałabym zostać w Łodzi, moim rodzinnym mieście. Nie wszystko jednak zależy ode mnie, bo nie wiem jeszcze, jakie plany w stosunku do mnie ma klub - kończy.