[tag=7649]
[/tag]Reprezentacja Polski pod wodzą Ferdinando De Giorgi zajęła zaledwie 10. miejsce w mistrzostwach Europy. Wynik, jak i styl zespołu były mocno rozczarowujące. Włoski szkoleniowiec znalazł się pod ostrzałem mediów i kibiców. Zbigniew Bartman uważa, że dni włoskiego trenera są policzone.
- Uważam trenera Ferdinando De Giorgiego już za zwolnionego, bo jeżeli szef sportu w Polsacie wypowiada się, że Włoch musi odejść, to pewnie tak będzie - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" siatkarz argentyńskiego UPCN Voley Club.
Jego zdaniem kadra potrzebuje stabilizacji. Częste zmiany trenerów nic pozytywnego nie dają. - W ostatnich jedenastu latach mieliśmy aż pięciu selekcjonerów. Jesteśmy jedyną taką reprezentacją na świecie. Należy się nad tym zastanowić - zauważa.
Bartman, który kolejny sezon spędzi za granicą, podkreśla, że kadrze w turnieju brakowało doświadczonych siatkarzy. Ma na myśli Piotra Nowakowskiego i Marcina Możdżonka.
- To nasza choroba narodowa, kiedy po każdej porażce jest krzyk, że powinniśmy odmłodzić kadrę. Naszym problemem podczas mistrzostw Europy wcale nie był jednak brak młodych zawodników. Wręcz przeciwnie, zabrakło doświadczenia - ocenia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: partnerka Krychowiaka bryluje w Anglii
- Przed każdą imprezą jest pompowanie balonika. Kiedyś pompowaliśmy go powietrzem, teraz pompujemy śmierdzącym gazem i jak ten balonik pęka, zostaje taki smród, że nie idzie go wywietrzyć. To jest właśnie to, co dzieje się teraz z trenerem De Giorgim. Balonik został napompowany smrodem, pękł i ktoś musi ten smród wywietrzyć - tłumaczy Zbigniew Bartman.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)