Skra po raz trzeci - relacja ze spotkania Jastrzębski Węgiel - Skra Bełchatów

Po dwóch zwycięstwach Skry na własnym terenie, rywalizacja o finał przeniosła się do Jastrzębia Zdroju. Niestety trzecie spotkanie okazało się ostatnim, gdyż jastrzębianie nawet grając na własnym terenie nie zdołali nawiązać równorzędnej walki ze Skrą. Aktualni mistrzowie Polski wygrali trzeci mecz z rzędu, tym razem 3:1 i jako pierwsi awansowali do finału. MPV spotkania wybrany został przyjmujący Skry, Stephane Antiga.

Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 1:3 (17:25, 25:23, 16:25, 23:25)

Składy:

Jastrzębie: Grzegorz Łomacz, Wojciech Jurkiewicz, Guillaume Samica, Benjamin Hardy, Patryk Czarnowski, Igor Yudin, Paweł Rusek (libero) oraz Nico Freriks, Robert Prygiel, Sebastian Pęcherz

Skra: Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Miguel Angel Falasca, Stephane Antiga, Dawid Murek, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Maciej Dobrowolski

Sędziowie: Sylwester Strzylak, Janusz Soból

MVP: Stephane Antiga (Skra).

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3:0 dla Skry Bełchatów.

Trzecie spotkanie, ostatniej szansy dla Jastrzębskiego Węgla rozpoczęło się od błędów po obu stronach boiska. W ekipie gości błąd dotknięcia siatki popełnił Mariusz Wlazły, a chwilę później w aut zaserwował Benjamin Hardy. Walka punkt za punkt nie satysfakcjonowała bełchatowian, którzy jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zdołali odskoczyć rywalowi na dwa punkty. Decydujące okazały się dwa skuteczne bloki postawione przez bełchatowian, gdy atakował Hardy (5:6, 6:8). W ekipie Jastrzębskiego Węgla pierwsze skrzypce grał nie kto inny jak młody atakujący, Igor Yudin, który już od kilku spotkań prezentuję wysoka formę. Jednak dużo większą rolę na boisku odegrał jego vis a vis, Mariusz Wlazły, którego seria silnych zagrywek (m.in. dwa asy) pozwoliła odskoczyć Skrze aż na siedem oczek. Szkoleniowiec jastrzębian próbował ratować ta partię podwójną zmianą, ale wprowadzenie na parkiet Roberta Prygla i Nico Freriksa na wiele się nie zdało. Przewaga Skry była na tyle duża, że bełchatowianie spokojnie dowieźli ją do końca (25:17), a seta zakończył Wlazły, który skutecznie obił blok rywala.

Druga partia od pierwszych piłek przebiegała pod znakiem twardej i wyrównanej gry obu zespołów. Tym razem to jastrzębianie zdołali odskoczyć Skrze na dwa oczka (8:6). W polu zagrywki dobrze spisał się francuski przyjmujący, Guillaume Samica, którego dwie potężne zagrywki sprawiły sporo problemów przyjmującym Skry. Na podopiecznych Roberta Castellaniego nie zrobiło to zbyt dużego wrażenia i po kilku przejściach to oni prowadzili z przewagą dwóch punktów. Jastrzębianom znów dał o sobie znać Wlazły. Dwupunktowa przewaga Skry utrzymała się do stanu 17:19, kiedy to jastrzębianie popisali się dwoma efektownymi blokami. Sebastian Pęcherz wraz z Wojciechem Jurkiewiczem postawili szczelny blok nie dając żadnych szans Mariuszowi Wlazłemu. W końcówce seta atakujący Skry znów się pomylił i po autowym ataku z prawego skrzydła dwie piłki setowe mieli siatkarze Jastrzębskiego Węgla (24:22). Wykorzystali tą drugą, a atakując z lewego skrzydła w boisku zameldował się "Samik".

Siatkarze z Bełchatowa byli wyraźnie podrażnieni tą porażką z drugiej odsłony i w kolejnej wyszli bardzo zmotywowani już od początku. Kilku minutowa wymiana ciosów była tylko ciszą przed burzą. Od stanu 6:6 w grze Jastrzębskiego coś się zacięło. W jednej chwili jastrzębianom rozregulowały się celowniki. Piłki w aut posłali Yudin (6:9) i Samica (6:11). Siatkarzom Skry zaczęło w tym momencie wszystko wychodzić. Skutecznymi zbiciami popisywali się zarówno skrzydłowy jak i środkowi. Przewaga Skry w pewnym momencie wzrosła do dziewięciu punktów i bełchatowianie nie pozwolili już sobie wydrzeć zwycięstwa w secie. Trzecią partię zakończył efektowny blok Stephana Antigi na Igorze Yudinie.

Jastrzębscy kibice, którzy szczelnie wypełnili halę lodowiska Jastor nie mieli wielu powodów do radości także i w czwartej partii. Świetne zagrywki Mariusz Wlazłego pozwoliły bełchatowianom ustawić szczelny blok, przez który nie mogli przedrzeć się skrzydłowi Jastrzębskiego Węgla. Dwukrotnie powstrzymany został Pęcherz (1:2, 1:4) i raz Prygiel (1:3). Kiedy Skra dołożyła kolejne punkty, a ich jej przewaga wynosiła już pięć oczek (5:10) Jastrzębski Węgiel zanotował kolejny zryw. Cieszyć mogła gra Adama Nowika, który już w poprzedniej partii zmienił bezbarwnego Patryka Czarnowskiego. Efektowne zbicie ze środka, a także as serwisowy Nowika sprawiły, że przy stanie (7:10) można było jeszcze wierzyć w to, że dojdzie do tie-breaka. Jastrzębianie zdołali nawet doprowadzić do remisu (14:14) za sprawą udanego ataku Roberta Prygla. Niestety kolejny przestój w grze Jastrzębia sprawił, że bełchatowianie znów odskoczyli na kilka punktów (18:22) i mało kto chyba wierzył, że Skra pozwoli sobie wydrzeć zwycięstwo w tej partii. A jednak, końcówka czwartej odsłony przyniosła jeszcze nieco emocji. Skuteczne zbicie "Samiki" oraz nieudany atak Stephana Antigi doprowadziły do wyrównania (23:23). Chwilę później było już po meczu. Serwis zepsuł Prygiel, a seta i całe spotkanie zakończył Miguel Angel Falasca, który ustrzelił zagrywką Pawła Ruska.

Trzecie zwycięstwo z rzędu Skry oznaczało jedno, awans do finału. Bełchatowianie nie pozwolili Jastrzębskiemu Węglowi na zbyt wiele podczas półfinałowej rywalizacji. Trzy spotkania i zaledwie dwa wygrane przez jastrzębian sety zdają się chyba mówić wszystko.

Źródło artykułu: