ONICO Warszawa "czarnym koniem" PlusLigi? Damian Dacewicz: Może namieszać w czołówce

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Damian Dacewicz (z lewej)
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Damian Dacewicz (z lewej)

Były reprezentant Polski porozmawiał z naszym portalem o rozpoczętym w piątek (29.09) sezonie PlusLigi. - W stolicy powstała dobra ekipa - powiedział na temat ONICO Warszawy.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiktor Gumiński, WP Sportowe Fakty: Patrząc na letnie ruchy transferowe, jakiego sezonu PlusLigi pan oczekuje?

Damian Dacewicz (były środkowy reprezentacji Polski): W kilku klubach zabrakło mi spektakularnych transferów. Z czołowych drużyn taki ruch poczyniła tylko PGE Skra Bełchatów, sprowadzając Milada Ebadipoura. To będzie "strzał w dziesiątkę". Wygląda jednak na to, że nasze eksportowe kluby nie dysponują już tak potężnymi pieniędzmi jak w poprzednich latach. I stąd brakuje nowych nabytków, które nie tylko podniosłyby ich poziom sportowy, ale zarazem wywołały też odpowiedni oddźwięk marketingowy. Mimo wszystko wydaje mi się jednak, że skład czołówki nie ulegnie zmianie.

Czyli PGE Skra wysunęła się na czoło w wyścigu o mistrzostwo?

Nie mam jednego faworyta. Liga może być natomiast bardziej wyrównana niż przed rokiem, choć generalnie będzie stać na podobnym poziomie. Uformowała się bardzo mocna grupa pościgowa, którą będzie naciskać na czołówkę od początku rozgrywek. Nie skończy się tylko na epizodycznych wyskokach.

ZOBACZ WIDEO Sampdoria rozbita. Debiut Dawida Kownackiego w koszmarnym meczu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Typowanie "czarnego konia" wygląda więc na jedną z najbardziej karkołomnych kwestii.

Według mnie do tego miana kandydują przede wszystkim Indykpol AZS Olsztyn i ONICO Warszawa. Stołeczny zespół może mocno namieszać nawet w czołówce.

Stephane Antiga potwierdzi w klubie z Warszawy, że jest materiałem na trenera światowej klasy?

Po raz pierwszy zobaczymy go w tej roli na froncie ligowym, gdzie nie pracuje się z zespołem tylko przez 3-4 miesiące, ale przez cały rok. W stolicy powstała dobra ekipa, która jednak nie będzie występować pod szczególnie wielką presją. To może tylko Antidze pomóc. Start w roli szkoleniowca ma on bardzo udany. Wynik osiągnięty z reprezentacją Polski zostanie mu zapamiętany na całe życie. Potem błyskawicznie odnalazł się w nowym środowisku. Kanada nie była nawet typowana do roli "czarnego konia" w Lidze Światowej, a zakończyła ją na 3. miejscu. To pokazało, że Stephane jest bardzo mądrym człowiekiem, potrafiącym wyciągać właściwe wnioski z popełnionych błędów.

Asseco Resovię Rzeszów poprowadzi z kolei Roberto Serniotti, który z Berlinem Recycling Volleys osiągał sukcesy nie dysponując graczami klasy światowej. Teraz na Podkarpaciu przyjdzie mu pracować w podobnych realiach. Rzeszowianie będą zatem poważnie liczyć się w walce o złoto?

Na razie to wróżenie z fusów. Będziemy mądrzejsi dopiero po kilku kolejkach. Zespół z Berlina też był bowiem dużą niewiadomą przed startem poprzedniej Ligi Mistrzów. Dopiero jak jego zawodnicy samemu zobaczyli, na co ich stać w rywalizacji z najmocniejszymi, wtedy zaczęli wierzyć w siebie i mocno się rozkręcili. Z oceną Asseco Resovii należy się więc jeszcze wstrzymać.

A jak ocenia pan działania beniaminka z Zawiercia?

Działacze Warty dokonali wzmocnień na kluczowych pozycjach i pozyskali doświadczonego trenera (Emanuele Zaniniego - przyp. red.). Na rozegraniu coś do udowodnienia będzie mieć Grzegorz Pająk. Zechce pokazać, że może prowadzić grę na długości całego sezonu, a nie odgrywać jedynie epizodyczną rolę lub ewentualnie dawać dobre zmiany. Szansę do odbudowania się otrzyma też Grzegorz Bociek. Będę mu się bacznie przyglądać. Mam tylko nadzieję, że będzie mu dopisywać zdrowie, bo liczę na udane rozgrywki w jego wykonaniu.

Dla Boćka to już w sumie chyba ostatni dzwonek, żeby myśleć o powrocie do reprezentacji Polski.

Zgadza się, kariera sportowca jest krótka, a czas mija bardzo szybko. Jeżeli tylko Grzesiek wytrwa w zdrowiu, na pewno będzie go widać na boisku. Począwszy od parametrów fizycznych, ma bowiem wszystko ku temu, by być jednym z najlepszych atakujących w lidze. I z pewnością ma jeszcze coś do udowodnienia i niejedno do zdobycia.
 
Doczekaliśmy się też nowego systemu spadków z ligi.

W końcu będą nie tylko emocje związane z dojściem do strefy medalowej, ale też z ostrą walką o utrzymanie. Dlatego też mecze pomiędzy drużynami z ostatnich miejsc będą miały swoją historię i odpowiednią temperaturę. Kibice znacznie chętniej je obejrzą, bo każdemu będzie zależało na tym, by jak najszybciej wydostać się z dna tabeli. Nareszcie.

Komentarze (1)
marcela.maz
1.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
zgadzam się. Olsztyn i Warszawa będą stanowić "grupę pościgową". Do tego grona dorzuciłabym jeszcze Cerrad Radom