Pojedynek dwóch drużyn o zbliżonym potencjale i medalowych ambicjach rozpoczął się od wyrównanej walki, w której przodowali gdański atakujący, Damian Schulz, i warszawski przyjmujący, Wojciech Włodarczyk. Nie znaczy to, że zgromadzeni w Ergo Arenie kibice nie mieli okazji obserwować kapitalnych akcji w wykonaniu środkowych. Zarówno Michał Kozłowski, jak i Antoine Brizard często korzystali z ich usług. Walka punkt za punkt trwała do momentu, gdy dzięki dobrej ofensywie ONICO Warszawa zdobyło trzy punkty przewagi (14:17). Dzięki kapitalnej grze blokiem, szczególnie w wykonaniu Wojciecha Grzyba, gospodarze zdobyli jednak sześć punktów z rzędu. Szybko zbudowanej przewagi już nie oddali do końca seta.
Zaskoczeni chyba nieco takim obrotem przyjezdni z wysokiego "C" rozpoczęli drugą partię (1:6). Bohaterem pierwszych minut tej odsłony był zdecydowanie Bartosz Kwolek, który na siatce dzielił i rządził. Choć gdańszczanie przebudzili się z letargu, nie byli w stanie odrobić wypracowanej na początku przez rywali przewagi. Nieco bezradni w przyjęciu utracili też moc w ataku. Pojedyncze, widowiskowe akcje Damiana Schulza czy Mateusza Miki na niewiele się zdały. Pewni siebie warszawianie spokojnie kończyli swoje akcje i zdecydowanie wygrali drugiego seta, wyrównując wynik meczu.
O wiele bardziej wyrównany był początek trzeciej odsłony, choć minimalną przewagę wciąż utrzymywali gospodarze, zdecydowanie bardziej niż w poprzedniej odsłonie skupieni. Po kilku udanych akcjach w obronie i autowym ataku Gjorgiewa przewaga gdańszczan wynosiła już cztery punkty. Nie przeszkodziła im w drodze do zwycięstwa tej partii chwilowa niedyspozycja Artura Szalpuka, który źle wylądował po jednym z ataków. Zastępujący go Wojciech Ferens radził sobie zupełnie dobrze. Mimo świetnych ataków Bartosza Kwolka warszawianie nie mogli dogonić rywali. Po raz kolejny motorem napędowym gospodarzy okazał się środkowy. Tym razem był to jednak Piotr Nowakowski. To jego bloki i klasyczne siatkarskie "gwoździe" dały im zwycięstwo w tej partii.
Pierwszą połowę czwartego seta można było określić pojedynkiem Trefla Gdańsk z Nikolą Gjorgiewem. Atakujący stołecznej drużyny był nie do zatrzymania. Raz po raz odpowiadał mu mocnymi i skutecznymi atakami Ferens, w pewnym momencie gdańskiemu przyjmującemu brakło jednak wsparcia - problemy zaczął mieć Schulz. Tymczasem podopieczni Stephane Antiga zdawali się nie mieć żadnych problemów. Do czasu, aż w ofensywie nie zaczął brylować kapitan gdańszczan, Mika. Zbilansowana gra przyjezdnych pozwoliła im jednak utrzymać przewagę (choć ta zachwiała się przy asie serwisowym Fabiana Majcherskiego i wyniku 23:23) i doprowadzić do tie-breaka.
Decydującą odsłonę lepiej rozpoczęli gdańszczanie, błyskawicznie budując przewagę dzięki skuteczności obu skrzydeł. Choć dwoił się i troił po przeciwnej stronie Kwolek, a Damian Wojtaszek w defensywie dawał z siebie wszystko, nie sposób było zatrzymać rozpędzonego Miki i spółki. Pod koniec i w ataku, i w zagrywce przypomniał jeszcze o sobie Grzyb. W rezultacie Trefl Gdańsk - klub, który w tegorocznej PlusLidze mógł nie wystąpić, rozpoczyna ją zwycięstwem, choć nie przyszło ono łatwo.
Trefl Gdańsk - ONICO Warszawa 3:2 (25:20, 17:25, 25:18, 23:25, 15:9)
Trefl Gdańsk: Kozłowski, Schulz, Nowakowski, Grzyb, Szalpuk, Mika, Olenderek (libero) oraz Ferens, Jakubiszak, Tomczak, Majcherski.
ONICO Warszawa: Brizard, Gjorgiew, Włodarczyk, Kwolek, Wrona, Nowakowski, Wojtaszek (libero) oraz Samica, Warda, Gruszczyński.
MVP: Piotr Nowakowski.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Nikt nie usunie Gerarda Pique z reprezentacji Hiszpanii
Czyli coś co z punktu widzenia kibica jest kwintesencją tego sportu :) Sporo indywidualności, ład Czytaj całość