Faworytem tej konfrontacji był zespół z Lubina, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Z kolei BBTS nadal oczekiwał na pierwszą wygraną i choć gra przeciwko Asseco Resovii i Indykpolowi AZS-owi Olsztyn mogła napawać optymizmem, to bielszczan czekało bardzo trudne zadanie. Ustawieniem zaskoczył trener Rastislav Chudik, który w pierwszej szóstce posłał rozgrywającego Jarosława Macionczyka.
Od początku gra bielszczanom się jednak nie układała. To goście byli znacznie skuteczniejsi. Macionczyk w ataku uruchamiał głównie Wiaczesława Tarasowa i Olega Krikuna, ale obaj mieli problemy ze skutecznością. Lubinianie podbijali ich ataki i dzięki udanym kontrom powiększali przewagę. Do tego Cuprum miało Łukasza Kaczmarka, który serią trzech asów serwisowych odebrał gospodarzom nadzieję. Trener Chudik w pierwszym secie wymienił niemal całą szóstkę, ale na niewiele się to zdało. BBTS ugrał tylko 17 punktów.
Druga partia była zdecydowanie bardziej wyrównana, ale wpływ na to miały popsute zagrywki. Obie drużyny w tym elemencie popełniły sporo błędów, a co za tym idzie nie potrafiły uzyskać przewagi. Potwierdzenie znalazł slogan, że siatkówka to gra błędów. W końcówce więcej popełnili ich gospodarze i znów schodzili z parkietu pokonani. Przy stanie 22:23 zablokowany został Jakub Bucki i choć bielszczanie zdołali podbić piłkę, to atakujący przeszedł linię środkową i dotknął siatki. To podcięło skrzydła gospodarzom.
Na trzecią odsłonę trener Chudik zdecydował się na cztery zmiany w składzie. Na boisku pojawili się Harrison Peacock, Tomasz Piotrowski, Bartosz Cedzyński oraz libero Kajetan Marek. Początkowo przyniosło to efekt w postaci kilkupunktowego prowadzenia (8:4). Pomimo wypracowanej przewagi, lubinianie zdołali zbliżyć się do przeciwników. W poszczególnych akcjach uwidaczniała się nieco lepsza gra BBTS-u Bielsko-Biała, która po raz kolejny pozwoliła na odskoczenie od Miedziowych. W decydujących momentach tej partii sporo dała zmiana Piotra Łukasika. To ten zawodnik przechylił szalę na stronę gospodarzy i wlał nadzieję w serca kibiców w hali pod Dębowcem.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło
Przyjezdni za wszelką cenę chcieli udowodnić, że przegrana partia była tylko wypadkiem przy pracy. Z ogromną energią i determinacją rozpoczęli czwartego seta, co od razu przełożyło się na rezultat. Wysokie prowadzenie, które udało im się wypracować było nie do odrobienia dla BBTS-u. Zawodnicy Cuprum Lubin pewnie zmierzali po zwycięstwo i kolejne punkty do tabeli PlusLigi. Wygraną przypieczętowali udanym blokiem (20:25).
BBTS Bielsko-Biała - Cuprum Lubin 1:3 (17:25, 22:25, 25:23, 20:25)
BBTS: Maciończyk, Tarasow, Siek, Janeczek, Gaca, Krikun, Czauderna (libero) oraz Marek (libero), Piotrowski, Łukasik, Bucki, Peacock, Cedzyński.
Cuprum: Kaczmarek, Pupart, Gunia, Taht, Masny, Hain, Kryś (libero) oraz Michalski.
MVP: Łukasz Kaczmarek (Cuprum Lubin).