BKS Aluprof Bielsko-Biała - Muszynianka Fakro Muszyna 2:3 (21:25, 23:25, 25:22, 25:16, 9:15)
Aluprof: Anna Barańska, Katarzyna Skorupa, Natalia Bamber, Eleonora Dziękiewicz, Katarzyna Gajgał, Helena Horka, Agata Sawicka (libero) oraz Anna Kaczmar, Berenika Okuniewska, Karolina Ciaszkiewicz, Jolanta Studzienna.
Muszynianka: Dorota Pykosz, Sylwia Pycia, Joanna Mirek, Aleksandra Jagieło, Kamila Frątczak, Izabela Bełcik, Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska, Ivana Plchotova, Joanna Kaczor, Milena Rosner.
Sędziowali: Krzysztof Szmydyński i Katarzyna Sokół.
MVP: Dorota Pykosz.
Widzów: 1500.
Drugi mecz pomiędzy Aluprofem i Muszynianką był niemal idealną kopią tego, co wydarzyło się w Bielsku dzień wcześniej. Dwa sety wygrane przez przyjezdne, potem śmiesznie łatwe wygrane Aluprofu w kolejnych partiach i tie break pod dyktando Mistrzyń Polski. Siatkarki z Muszyny przewyższały swoje rywalki właściwie w każdym elemencie gry, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, kto był lepszy na parkiecie.
Już w pierwszej partii widać było, co w tym dniu będzie kluczem do zwycięstwa. Fantastyczne bloki siatkarek z Muszyny i akrobatyczne wręcz popisy Marioli Zenik w obronie doprowadziły do prowadzenia zespołu trenera Serwińskiego na obu przerwach technicznych. Igor Prielożny usiłował dokonywać zmian, jednak na nic się to nie zdawało. Berenika Okuniewska nie zdołała poprawić gry po zejściu wyjątkowo nieskutecznej i niemiłosiernie blokowanej Natalii Bamber. Po drugiej stronie siatki znakomicie radziła sobie Kamila Frątczak, która atakowała z każdej niemal pozycji. Autowa zagrywka Karoliny Ciaszkiewicz zakończyła pierwszego seta, który nadspodziewanie łatwo padł łupem Muszynianki.
Druga partia to powtórka z rozrywki. Siatkarki z Bielska raz po raz nadziewały się na blok rywalek, a trener Prielożny wciąż nie mógł znaleźć sposobu na poprawę gry swoich podopiecznych. Kiedy Muszynianka prowadziła już 23:17 wydawało się, że ekipa Bogdana Serwińskiego ma zwycięstwo w kieszeni. Wtedy jednak nastąpiła rzecz niebywała. Być może nadmierna pewność siebie lub rozluźnienie wśród Mistrzyń Polski spowodowało, że zespół z Bielska wrócił do gry. Muszynianka zdołała jeszcze wygrać tę partię do 23, jednak rozpędzone bielszczanki złapały rytm gry, który przechylił szalę zwycięstwa na ich korzyść w kolejnych dwóch partiach.
Trzeci i czwarty set w zasadzie bez historii. Wyrównana walka toczyła się mniej więcej do połowy trzeciej partii, później na parkiecie zdecydowanie dominowała Anna Barańska i spółka. Bogdan Serwiński reagował zmianami. Na parkiecie pojawiły się: Agnieszka Śrutowska, Joanna Kaczor i Milena Rosner, jednak niczego to nie zmieniło. Kolejna partia to w zasadzie tylko wyczekiwanie na tie breaka. Podobnie jak w niedzielę, Aluprof wygrał czwartego seta z miażdżącą przewagą, pozwalając rywalkom na zdobycie ledwie 16 punktów.
Piątą partię lepiej rozpoczęły miejscowe. Po ataku Kamili Frątczak w aut siatkarki z Bielska prowadziły już 4:1, a o czas poprosił Bogdan Serwiński. Przerwa dobrze podziałała na jego zawodniczki, które szybko zniwelowały różnicę punktową, aby przy zmianie stron prowadzić 8:6. Tej przewagi Muszynianka nie oddała już do końca. Pewne bloki na Barańskiej, Okuniewskiej i Horce zupełnie odebrały miejscowym ochotę do gry. Atomowy atak Doroty Pykosz z obiegnięcia i kolejny blok na Okuniewskiej rozwiązały sprawę. Mistrzynie Polski wygrały piątego seta 15:9, a cały mecz 3:2. W fazie play off zawodniczki z Muszyny prowadzą już 2:0, a kolejny mecz zostanie rozegrany w Małopolsce. Po dwóch meczach w Bielsku-Białej sytuacja odwróciła się o 180 stopni. To Muszynianka jest zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w Plus Lidze Kobiet, a Igor Prielożny ma zaledwie tydzień na wymyślenie sposobu, w jaki przełamie szczelny blok z Muszyny.