Agata Michalewicz: Kiedyś szala przechyli się w końcu na naszą stronę

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza

MKS Dąbrowa Górnicza musiał uznać wyższość pewniejszego w poczynaniach Pałacu Bydgoszcz. - Nie zamierzamy się poddać - zapowiedziała Agata Michalewicz, rozgrywająca pierwszy sezon w zawodowej lidze.

Pałac Bydgoszcz miał w swoich szeregach postacie doskonale obyte na ligowych parkietach, jak choćby Natalię Misiunę (MVP ostatniego spotkania z MKS-em Dąbrowa Górnicza) czy Magdalenę Mazurek i to wystarczyło klubowi znad Brdy, by dość pewnie pokonać Zagłębianki w wyjazdowym starciu. Nawet gdy podopieczne Magdaleny Śliwy łapały na chwilę wiatr w żagle i umiały korzystać z niskiej skuteczności u rywala, brakowało im dokładności i sprawnej organizacji gry.

- Mamy swoje dobre momenty, ale nie korzystamy z szans, jakie nam daje los. I niestety przez to przegrywamy, ale to nie znaczy, że zamierzamy się poddać. Na następny mecz jedziemy do Legionowa i to na pewno jest duża szansa na naszą pierwszą wygraną. Nie możemy tego odpuścić, zamierzamy walczyć o swoje. Może w końcu szala przeważy się na naszą stronę - mówiła po sobotnim spotkaniu Agata Michalewicz, 19-letnia rozgrywająca drużyny z Dąbrowy Górniczej.

Michalewicz szybko została wrzucona na głęboką wodę, nie było taryfy ulgowej. Kiedy Ewelina Tobiasz coraz częściej zawodziła w swoich obowiązkach, absolwentka SMS-u PZPS Szczyrk szybko zastąpiła ją na boisku i musiała wywiązać się z trudnego zadania poprawienia skuteczności zespołu i wykreowania liderki w ofensywie. Postawa Agaty Michalewicz pomogła MKS-owi w wygraniu trzeciego seta, ale sił i możliwości starczyło tylko na tę jedną partię. - W takich trudnych chwilach staram się zachowywać zimną głowę i po prostu grać swoje. Chcę dawać jak najwięcej z siebie zespołowi. Najważniejsze jest dobro drużyny i nic innego na parkiecie się nie liczy - deklarowała młoda zawodniczka.

Kiedy pochodząca z Malborka Michalewicz zaczynała swoją przygodę z siatkówką, z pewnością nie spodziewała się, że w przyszłości jej szkoleniowcem będzie dwukrotna mistrzyni Europy i idolka wielu rozgrywających, aspirujących do miana gwiazdy siatkówki. - Nie sądziłam, że tak się potoczy moje sportowe życie i nie narzekam. Jestem zadowolona z mojego wyboru klubu i sama jestem ciekawa, co będzie dalej. Trenerka, w końcu była rozgrywająca, jest dla mnie sporym wsparciem i czerpię z jej słów jak najwięcej. Staram się wdrażać w swoją grę możliwie dużo jej rad i wskazówek - mówiła z uśmiechem dziewiętnastolatka, która podczas przerw w grze słuchała bardzo uważnie wszystkiego, co mówiła Magdalena Śliwa.

ZOBACZ WIDEO: Ogromny projekt Kusznierewicza. Cały świat będzie podziwiał Polaków

Komentarze (0)