Liga Mistrzyń: rzeszowianki coraz bliżej fazy grupowej. Czterosetowy triumf Developresu SkyRes

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: zawodniczki Developresu SkyRes Rzeszów
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: zawodniczki Developresu SkyRes Rzeszów

Developres SkyRes w czterech setach uporał się ze słoweńską drużyną Nova KBM Branik. Tym sposobem rzeszowianki są w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżowym spotkaniem.

Siatkarki z Rzeszowa wybrały się w długą podróż do Mariboru, by zmierzyć się z mistrzem Słowenii. Stawka tego dwumeczu jest ogromna, zwycięzca awansuje bowiem do fazy grupowej Ligi Mistrzyń.

Mistrzynie Słowenii spotkanie rozpoczęły z wysokiego "C". Gospodynie szybko wypracowały sobie kilka punktów przewagi (6:2), by następnie pozwolić rzeszowiankom zniwelować cały dystans. Z akcji na akcję, siatkarki Developresu SkyRes nabierały coraz więcej pewności siebie i po autowym ataku Izy Mlakar na tablicy pojawił się remis (12:12). Od tego momentu trwała zacięta walka punkt za punkt. Przyjezdne poprawiły przyjęcie, co umożliwiało im wyprowadzanie udanych ataków. Po skutecznym uderzeniu Julii Andruszko wyszły na prowadzenie (15:16). Nova KBM Branik nie zamierzał łatwo składać broni, ale to ekipa znad Wisłoku w końcówce przejęła kontrolę na meczem i wygrała pierwszą partię.

Druga odsłona to od początku przewaga Developresu SkyRes. Mocne ataki Helene Rousseaux oraz punktowy blok na Marinie Kaucic dał przyjezdnym cztery "oczka" przewagi (2:6). Rzeszowianki miały swoje braki w odbiorze, jednak nadrabiały to kąśliwą zagrywką i skuteczną ofensywą. Szczególnie widoczna na boisku była Jelena Blagojević, zaś w drużynie z Mariboru dwoiła się i troiła Iza Mlakar. To właśnie potężny cios atakującej pozwolił zniwelować straty gospodyniom (16:16). Inicjatywa przechodziła z rąk do rąk, a niespodzianka długo wisiała w powietrzu. W samej końcówce sprawy w swoje ręce wzięła Ana Marija Vovk, która najpierw wyprowadziła swoją ekipę na prowadzenie (23:22), a następnie zakończyła seta.

Rzeszowski kolektyw poszedł za ciosem i już na starcie wypracował sobie dystans o wysokości dwóch "oczek". Niebawem szala przechyliła się na stronę gospodyń, które za sprawą kąśliwej zagrywki Sary Najdić zdobyły pięć punktów z rzędu (5:2). Chociaż przyjezdne starały się zniwelować straty, to były bezsilne wobec rozpędzonych przeciwniczek. Coraz słabiej prezentowała się Helene Rousseaux, która była mocno eksploatowana na boisku. Największym problemem gości był odbiór. Po niedokładnym przyjęciu Agaty Sawickiej, przechodzącą piłkę wykorzystała Anita Sobocan (15:9). Zawodniczki Developresu SkyRes napędzane błędami rywalek, walczyły ambitnie w każdej akcji i dzięki skutecznej grze na siatce, nie tylko zmniejszyły różnicę punktową, ale same objęły prowadzenie (20:21). Ostatecznie rzeszowianki wygrały seta do 23.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #1. Cezary Kucharski zdradza, ile może zarobić na transferze Roberta Lewandowskiego
[color=#000000]

[/color]

Od początku czwartej odsłony, żadna z drużyn nie chciała oddać pola gry przeciwniczkom. Do stanu 9:9 obie ekipy toczyły zacięty bój. Wówczas inicjatywę przejęły siatkarki z Podkarpacia, które dzięki konsekwencji i determinacji zdobyły sześć "oczek" z rzędu (9:15). W rzeszowskim kolektywie dobrze funkcjonował blok, a potężne ataki Julii Andruszko i Jeleny Blagojević rozbijały słoweńską defensywę. Gdy wydawało się, że wywalczona przez przyjezdne przewaga wystarczy, aby doprowadzić pojedynek do końca, gospodynie rozpoczęły pogoń za rywalkami i zniwelowały różnicę (22:22). W końcówce zrobiło się nerwowo, jednak to podopieczne Micelliego mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

Nova KBM Branik Maribor - Developres SkyRes Rzeszów 1:3 (22:25, 25:23, 23:25, 22:25)

Nova KBM Branik: Sobocan, Najdic, Kaucic, Jerala, Mlakar, Pintar, Koskelo (libero) oraz Vovk, Milosavljevic.

Developres SkyRes: Hawryła, Ptak, Blagojević, Rousseaux, Gajewska, Helić, Sawicka (libero) oraz Andruszko, Kaczmar, Kaczorowska.

Komentarze (4)
avatar
lammergeyer2
8.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie bardzo rozumiem jak "Rzeszowski kolektyw poszedł za ciosem"... po przegraniu seta? 
avatar
jerzyk_m
8.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ja tam lubię komentarze Mazura. Taki trochę kwiecisty komentarz. ;) 
avatar
Kazimierz Wieński
8.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz jak mecz,ale komentator p. Mazur do niczego ????