Jakub Kochanowski: Myślenie o tym, że mnie obserwują, w niczym nie pomaga

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski

W piątek mieli okazję, by wyjść na drugą pozycję w tabeli, ale przegrali u siebie z Treflem Gdańsk 2:3 i pozostali na trzeciej pozycji. Siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn po raz pierwszy w sezonie przegrali w Hali Urania.

Niezły mecz mają za sobą środkowi obu ekip. Nagrodę MVP odebrał Piotr Nowakowski, ale gdyby spotkanie na swoją korzyść rozstrzygnęli olsztynianie, prawdopodobnie statuetka powędrowałaby w ręce Daniela Plińskiego lub Jakuba Kochanowskiego. W polu "wyróżniający się zawodnik drużyny przegranej" widnieje nazwisko tego drugiego.

- Jeśli tak to wyglądało z punktu widzenia kibica, to bardzo się cieszę, że na środku była wyrównana rywalizacja. Szkoda tylko, że razem z Danielem nie potrafiliśmy odwrócić tego meczu tak, aby go wygrać - przyznał ze smutkiem 20-letni zawodnik.

Piątkowe starcie miało różne oblicza. Podopieczni Roberto Santillego przegrali dwie pierwsze partie, ale wygrali dwie kolejne. W tie-breaku odrobili cztery punkty straty, ale ostatecznie przegrali. - Z każdej porażki czeka szukać czegoś, czego można się nauczyć. Mieliśmy dużo nerwowych sytuacji, niektóre wytrzymywaliśmy, niektóre nie. To będzie jakieś doświadczenie na przyszłość - ocenił Kochanowski.

Indykpol AZS doznał drugiej porażki z rzędu. Przed tygodniem zespół ten przegrał w Rzeszowie z Asseco Resovią 0:3. Jednak zdaniem olsztyńskiego środkowego jest jeszcze zbyt wcześnie, by używać słowa "kryzys". - Nie uważam, żeby to był jakiś kryzys. O takim można byłoby mówić, gdybyśmy przegrali drugi mecz z rzędu bez walki, ewidentnie poprawiliśmy swoją postawę. W pierwszym secie wyszliśmy z dołka, czego nie udało nam się zrobić w Rzeszowie, więc to już jest jakiś plus - powiedział środkowy ekipy z Olsztyna i reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: Jarosław Jach: Specjalnie przygotowywałem się na Cavaniego

W najbliższych dniach terminarz dla siatkarzy z Warmii i Mazur nie będzie łaskawy. We wtorek czeka ich wyjazdowe zaległe spotkanie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, której trenerem jest Andrea Gardini, pod wodzą którego Kochanowski "wypłynął" i otrzymał powołanie do kadry. - Faktycznie dużo zawdzięczam trenerowi Gardiniemu, ale oprócz poprzedniego sezonu nic nas nie łączy. Nie będzie to więc szczególny mecz. Teraz znów przez chwilę znów będziemy wrogami - zapowiedział.

A jak młody środkowy zapatruje się na to, że uwaga siatkarskiego świata z każdym tygodniem skupia się na nim coraz bardziej? - Staram się o tym nie myśleć - odpowiedział - Wiadomo, że gdzieś z tyłu głowy zawsze będzie to, że teraz jestem bardziej uważnie obserwowany. Myślenie o tym w niczym nie pomaga, może tylko przeszkodzić - dodał.

Mecz ZAKSA - Indykpol AZS rozpocznie się w Kędzierzynie-Koźlu we wtorek, 14 listopada o 18:30.

Komentarze (1)
avatar
ciukaj jerzy
13.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To kiedy jest ten mecz ??? W artykule pisze że w środę a pod artykułem że we wtorek ....