Indykpol AZS Olsztyn - Cuprum Lubin: Urania nieszczęśliwa dla Miedziowych

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski

Siatkarze z Warmii znów udowodnili swoją boiskową wartość. Zawodnicy z Lubina dzielnie walczyli, ale przegrali w Olsztynie 0:3. MVP spotkania, w pełni zasłużenie został Jakub Kochanowski, który zdobywał punktował w najważniejszych momentach.

Goście przystąpili do meczu bez kontuzjowanego Roberta Tahta. Jak się później okazało, brak tego siatkarza był jednym z kluczowych czynników, które zadecydowały o wyniki meczu.

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia zespołu z Lubina. Siatkarze z Dolnego Śląska w łatwy sposób wypracowali sobie przewagę. Wystarczyło, że Michał Masny posyłał piłki do Łukasza Kaczmarka, a ten każdą piłkę zamieniał na punkt (4:8).

Później do odrabiania strat wzięli się gospodarze. Zamiast stawiać na skrzydła, Paweł Woicki postanowił przenieść ciężar ofensywy na środek siatki, to okazała się skuteczna taktyka. Olsztynianie dobrze czuli też blok, ten element był ich kolejnym atutem. Zespoły rozkręcały się z każdą akcją i w rezultacie kibice oglądali wyrównane widowisko. Do czasu. W pewnym momencie dwa ataki Jakuba Kochanowskiego z rzędu sprawiły, że Indyki wyszły na prowadzenie (19:17).

Dwa "oczka" straty nie zrobiły jednak na Miedziowych wrażenia. Przyjezdni włączyli piąty bieg i dzięki temu udało im się doprowadzić do remisu. W końcówce błąd w ataku popełnił Tomas Rousseaux i wydawało się, że to będzie akcja, która utoruje gościom drogę do zwycięstwa. Stało się jednak inaczej, zawodnicy z Lubina nie wykorzystali swojej szansy. W grze na przewagi gospodarze zachowali więcej zimnej krwi i po zbiciu Kochanowskiego cieszyli się ze zwycięstwa (27:25).

Po powrocie na boisko gracze Patricka Duflosa postanowili udowodnić, że przegrana w poprzedniej partii to przypadek. Po zagraniu Przemysława Smolińskiego 
wyszli na prowadzenie (0:3). Przewagi nie udało się jednak utrzymać na dłużej.

Po kilku akcjach znów świetnie zaczął funkcjonować olsztyński środek. Tym razem na pochwałę za kilka mądrych zagrań zasłużył Daniel Pliński. Olsztynianie mieli też dobrą zagrywkę, ale ich przeciwnicy nie zawsze radzili sobie z jej perfekcyjnym przyjęciem (15:12).

Widząc, że wynik jest coraz korzystniejszy, Paweł Woicki decydował się na finezyjne zagrania. Rozdzielał piłki pomiędzy wszystkie swoje opcje w ataku, a jego koledzy odwdzięczali się zdobywając punkty. To była największa różnica między oboma zespołami. W szeregach Akademików każdy walczył w ataku, u Miedziowych osamotniony w ofensywie był Kaczmarek. Brakowało Tahta. W siatkówce opierając grę na jednym zawodników nie da się wygrać, szczególnie gdy ma się na przeciwko taki zespół jak AZS. Nic więc dziwnego, że w drugim secie olsztynianie odnieśli spokojne zwycięstwo (25:22).

Trzecia partia była pokazem siły Indyków. Siatkarze z Warmii i Mazur kontrolowali przebieg seta od początku, do samego końca. Po akcjach Jan Hadravy oraz środkowych olsztynianie prowadzili (5:2).

Dzięki niezłym zagrywkom i czujnemu blokowi, łatwo było im utrzymać przewagę nad rywalami. Masny znów kierował piłki na Kaczmarka, a ten coraz częściej się mylił. Trener zespołu próbował jeszcze odmienić losy seta zmianami, ale nie przyniosło to oczekiwanego efektu (25:14).

Indykpol AZS Olsztyn - Cuprum Lubin 3:0 (27:25, 25:22, 25:14)
Indykpol:

Hadrava, Pliński, Andriga, Kochanowski, Woicki, Rousseaux, Żurek (libero) oraz Kańczok, Zabłocki
Cuprum:

Kaczmarek, Pupart, Terzić, Smoliński, Masny, Hain, Kryś (libero) oraz Biegun, Gorzkiewicz, Patucha,Michalski

MVP: Jakub Kochanowski [b] 
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Karolina Kowalkiewicz przegrała z Mamutem
[color=#000000]

[/color][/b]

[tag=46076]

[/tag]

Źródło artykułu: