Jastrzębski Węgiel - GKS: derby Śląska dla jastrzębian

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

W sobotnim spotkaniu PlusLigi zespół Jastrzębskiego Węgla pokonał GKS Katowice 3:1. Dzięki wygranej podopieczni Marka Lebedewa wyprzedzili w tabeli drużyny z Rzeszowa i Warszawy.

Początek sobotniego spotkania to szereg błędów własnych po stronie GKS Katowice. Szereg ataków w aut i kiepskie przyjęcie sprawiły, że siatkarze Jastrzębskiego Węgla szybko objęli prowadzenie. Przy stanie 4:1 dla gospodarzy trener Piotr Gruszka poprosił o czas, co pozytywnie wpłynęło na grę katowiczan. Wyszli oni nawet na prowadzenie w pierwszej partii (11:10).

Goście konsekwentnie celowali zagrywką Salvadora Hidalgo Olivę (ledwie 29 proc. skutecznego przyjęcia) i przynosiło to efekt. W dodatku coraz lepiej w ataku radził sobie Karol Butryn, a gra miejscowych opierała się głównie na Macieju Muzaju. Pod koniec pierwszego seta GKS-owi wychodziło niemal wszystko - blok, zagrywka, atak. Doprowadziło to do pewnej wygranej 25:19.

Niezwykle wyrównany przebieg miał początek drugiej partii. Oba zespoły grały punkt za punkt. Goście imponowali grą środkiem, umiejętnie gubiąc przy tym blok Jastrzębskiego. Gospodarzy poderwał po raz kolejny Muzaj, po którego atakach udało im się objąć prowadzenie 9:7. Na wydarzenia na boisku szybko zareagował trener Gruszka, który poprosił o czas. Nie zmieniło to jednak oblicza GKS-u. W zespole gości spadło przyjęcie, a to przekładało się na problemy w ataku. Kilka prostych błędów po stronie JW sprawiło, że goście złapali kontakt w drugiej partii (17:14). Szkoleniowiec GKS-u zdecydował się też na zmianę rozgrywającego - na parkiecie zameldował się Marcin Komenda. Set i tak padł łupem gospodarzy, którzy wygrali 25:20.

W trzeciej partii na rozegranie w szeregach GKS-u wrócił Maciej Fijałek. Nie miał on jednak łatwego zadania, w związku z słabym przyjęciem gości. Natomiast jastrzębianie utrzymywali poziom gry z poprzedniego seta. Rozgrywający Lukas Kampa mógł spokojnie rozrzucać piłki do Muzaja czy Hidalgo Olivy, bo obaj mieli wysoką skuteczność w ataku. Ostatecznie Jastrzębski Węgiel triumfował w tej części meczu 25:19.

ZOBACZ WIDEO Grupa H - grupa zagadka. Sztab Nawałki czeka dużo pracy

Jastrzębski świetnie wszedł w czwartego seta i szybko objął prowadzenie 3:0. Na wydarzenia na boisku szybko musiał zareagować Gruszka, który widział, że gra GKS-u nie układa się i przy stanie 8:4 poprosił o czas. Na niewiele się to zdało. Swoje show w tej partii odgrywał Oliva, który imponował skutecznością w ataku i polu zagrywki. Katowiczanie znaleźli się za to na deskach. Popełniali proste błędy, nie radzili sobie w przyjęciu. W efekcie czwarty set okazał się tylko formalnością. Trener Mark Lebedew dał nawet szansę pograć zmiennikom. Jastrzębianie wygrali 25:22 i całe spotkanie 3:1.

Jastrzębski Węgiel - GKS Katowice 3:1 (19:25, 25:20, 25:19, 25:22)

Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kosok, DeRocco, Kampa, Sobala, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Rodrigo Quiroga, Strzeżek, Lushtaku, Boruch, Turski.

GKS: Krulicki, Butryn, Fijałek, Kohut, Sobański, Gonzalo Quiroga, Mariański (libero) oraz Pietraszko, Witczak, Komenda, Kapelus.

MVP: Salvador Hidalgo Oliva (Jastrzębski).

Źródło artykułu: