KMŚ 2017. Karol Kłos: Zasłużyliśmy na spokojny sen

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Karol Kłos
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Karol Kłos

Środkowy PGE Skry Bełchatów jest zadowolony z pewnego zwycięstwa nad Shanghai VC na otwarcie Klubowych Mistrzostw Świata 2017. Wygrana 3:0 sprawiła, że zespół Karola Kłosa jest blisko awansu do półfinału prestiżowych rozgrywek.

Choć przebieg meczu pokazuje, że bełchatowianie nie mieli większych problemów z wtorkowym rywalem (w każdym secie na drugiej przerwie technicznej prowadzili już wyraźnie 16:11) to jednak przed pierwszym gwizdkiem zawodnicy PGE Skry nie do końca wiedzieli, czego mogą się spodziewać po Shanghai Volleyball Club. Ekipa z Facundo Conte w składzie stanowiła jednak tego dnia tylko tło dla dobrze dysponowanego wicemistrza Polski.

- Nie wiedzieliśmy zbyt wiele o drużynie z Szanghaju, dlatego był to dość tajemniczy dla nas przeciwnik. Myślę, że mimo to dobrze się przygotowaliśmy. Wygraliśmy 3:0, więc trudno mówić o jakimś zaskoczeniu. Cieszę się, że w naszej grze były moc i energia. Nakręcaliśmy się z każdym punktem, co na pewno nastraja optymistycznie. Nie straciliśmy przy tym zbyt dużo siły. To ważne w kontekście całego, rozgrywanego w krótkim czasie turnieju. Mamy po tym meczu powody do zadowolenia - przyznał Karol Kłos.

Siatkarze z Bełchatowa od początku spotkania narzucili rywalom swój styl gry. Już w pierwszej partii zespół Roberto Piazzy zanotował cztery asy serwisowe i sześć punktowych bloków, pozbawiając ekipę z Chin wszelkich nadziei na korzystny rezultat. W kolejnych odsłonach obie drużyny przez większość czasu dzielił podobny, kilkupunktowy dystans.

- To jest zupełnie inna siatkówka. Z powodu braku materiałów nie mieliśmy za bardzo czego analizować, ale najważniejsze było skupienie się na własnej grze. Chcieliśmy dobrze robić to, co do nas na leżało i tak też się stało. Nasza gra funkcjonowała tak, jak powinna. Zasłużyliśmy na spokojny sen - zaznaczył reprezentacyjny środkowy, który wtorkowe spotkanie zakończył z ośmioma punktami na koncie i trzema udanymi blokami.

W Łodzi PGE Skra rozegra jeszcze dwa spotkania. Awans do najlepszej czwórki rozgrywek i rundy finałowej rozgrywanej w Krakowie zapewnić może sobie jednak już po najbliższym meczu z Personalem Bolivar. - Wykonaliśmy zadanie. Kolejne czeka nas w środę. Jeśli i jemu podołamy to powinniśmy awansować do krakowskich półfinałów. To już będzie na pewno dobry wynik i miła sprawa - podsumował 28-letni środkowy.

ZOBACZ WIDEO: Morawiecki: dobrze, że nam Lewandowskiego nie zabrali

Komentarze (0)