Mijają tygodnie bez przełamania MKS-u Dąbrowa Górnicza. Trenerowi było przykro

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Andrzej Stelmach
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Andrzej Stelmach

MKS Dąbrowa Górnicza nie zapunktował w siedmiu meczach Ligi Siatkówki Kobiet z rzędu. W konfrontacji z Chemikiem Police przełamanie było blisko. - Czułem niedosyt, było mi przykro - mówi trener Andrzej Stelmach.

Przed meczem z mistrzem Polski szanse dąbrowianek na zapunktowanie oceniano nisko, tymczasem na boisku otworzyła się duża. Autsajder Ligi Siatkówki Kobiet wygrał z Chemikiem Police pierwszego seta, a drugiego rozpoczął od prowadzenia 5:1. Przewaga topniała, ale dwa "oczka" pozostały jeszcze przy stanie 23:21. Od tego momentu punktował tylko Chemik, wygrał partię i całe spotkanie 3:1.

- Trochę nie wytrzymaliśmy nerwowo sytuacji, a mogliśmy wygrać drugiego seta. Szkoda, przy naszym prowadzeniu 2:0 zrobiłby się fajny mecz - mówi trener Andrzej Stelmach. - Wygrała drużyna zdecydowanie bardziej doświadczona i w tym momencie lepsza na boisku. Przeważyło jednak głównie ogranie.

MKS Dąbrowa Górnicza wystraszył wicelidera podobnie jak lidera. Także w przegranym 1:3 meczu z ŁKS-em Commercecon Łódź minimum punkt miał na wyciągnięcie ręki. - Dwa sety na początek obu meczów były fajne, stąd brał się niedosyt. Chemik to silny przeciwnik, ale przeciwstawiliśmy mu waleczność, która zasługiwała na punkt. Było mi przykro, że nie udało się go zdobyć. Dziewczyny pokazują, że potrafią grać w siatkówkę i to jest motywujące do dalszej pracy. Pomimo porażek patrzymy w przyszłość pozytywnie - podkreśla Stelmach.

Grudzień nie był dobrym czasem na przełamanie dla dąbrowianek, ponieważ co kolejkę mierzyły się z czołowym klubem Ligi Siatkówki Kobiet. Wiadomo, że ich seria porażek potrwa ponad dwa miesiące, ponieważ kolejne spotkanie zagrają w pierwszy weekend stycznia.

ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon już chce mówić po polsku. "Wywiadem w naszym języku zaskoczył wszystkich"

- Wolne od meczów nie oznacza wolnego od pracy. Między świętami a nowym rokiem będziemy trenować. Spotkamy się 27 grudnia i rozpoczniemy przygotowania do meczów, które rozegramy w styczniu - zapowiada Stelmach, w którego zespole zadebiutowała zakontraktowana niedawno Ana Grbac.

- Ana wnosi do naszego zespołu doświadczenie. Grała w wielu klubach, reprezentowała swój kraj i właśnie w takich stresujących meczach jak ostatni z Chemikiem pomoże nam. Brakuje jej jeszcze zgrania z zespołem, ponieważ trenuje krótko, mimo to myślę, że będzie dla nas wsparciem - dodaje szkoleniowiec.

Komentarze (1)
avatar
fakiewicz
23.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pamiętam Grbac z Łodzi. To był epizod... spore nadzieje, a wyszła 'kiszka'...