Historyczny triumf toruńskich Budowlanych. "Cieszymy się potrójnie"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Trener Mirosław Zawieracz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Trener Mirosław Zawieracz

Jak na razie misja ratunkowa Mirosława Zawieracza, trenera Poli Budowlanych Toruń, spełnia swoje zadania. Drużyna z miasta Kopernika pewnie rozprawiła się z MKS-em Dąbrowa Górnicza 3:1 w wyjazdowym starciu.

Przed sobotnim meczem w Hali Centrum Poli Budowlani Toruń mieli pięć punktów przewagi nad ostatnim w tabeli MKS Dąbrowa Górnicza, któremu szalenie zależało na odrabianiu strat o opuszczeniu ligowego dna. Ale przyjezdne pokazały tego dnia swoje najlepsze zagrania i zasłużenie wygrały 3:1, powiększyły dystans punktowy do dąbrowianek i wskoczyły na dwunaste miejsce w tabeli, wyprzedzając Legionovię Legionowo o dwa "oczka".

- Przełamanie nastąpiło już teraz, bo z tego, co czytałem, mieliśmy szansę na pierwsze zwycięstwo jakiegokolwiek toruńskiego zespołu w Dąbrowie Górniczej i zrobiliśmy to! Pozostaje się z tego cieszyć. A nasza radość jest nawet nie podwójna, a potrójna z tego powodu, że urodziny obchodzi Dorota Ściurka - cieszył się po spotkaniu Mirosław Zawieracz, przypominając, że również koszykarze Polskiego Cukru Toruń nie mieli okazji pokonać w swojej historii rywala z Dębowego Miasta na jego terenie. Dodajmy, że wspomniana solenizantka nie miała litości dla byłego klubu: Ściurka przeciwko MKS-owi punktowała 15 razy ze świetną (jak na polską ligę siatkarek) 54-procentową skutecznością.

Torunianki wygrały dwa pierwsze sety do 19 i 14, nie dając rywalkom nawet szansy na nawiązanie godnej rywalizacji. I powinny zakończyć nierówne starcie w trzech setach, ale przy wyniku 21:18 drużyna Poli Budowlanych zapomniała, jak zdobywa się punkty w ataku. Partia skończyła się wynikiem 25:22 dla dąbrowianek, które szybko skorzystały ze słabości rywala.

- Załamanie formy? Raczej powiedziałbym, że myślenia. Tylko w trzecim secie popełnialiśmy takie błędy jak atak w antenkę, wcześniej i później to nam się nie zdarzało. Trzy takie pomyłki, dwa razy uderzenie w aut... Rozdawaliśmy wtedy punkty jak w mikołajki, a ostatecznie przegraliśmy seta trzema "oczkami". Rozminęliśmy się z taktyką w tamtym momencie. Dla dziewczyn wygrywanie na wyjazdach to w tym sezonie nowość, może wtedy za bardzo chciały? - zastanawiał się głośno szkoleniowiec toruńskiej ekipy.

Zawieracz po latach kierowania Wisły Warszawa wrócił do Ligi Siatkówki Kobiet i ma prawo być z siebie zadowolony. Jego zespół wygrał oba spotkania rozegrane za jego kadencji i co ważniejsze, przekonuje swoją postawą. Lepiej niż wcześniej wygląda porozumienie Marty Wójcik ze środkowymi i przyjmującymi, co przekłada się na wyższą skuteczność w ofensywie. Do poprawy pozostaje punktowanie w ataku, ale już w kolejnym spotkaniu (z ŁKS-em Commercecon Łódź, 13 stycznia) Poli Budowlanych powinna wspomóc sprowadzona z Trefla Proximy Kraków Kinga Hatala, była podopieczna trenera Zawieracza ze stołecznej Wisły.

- Za mojego pobytu w Toruniu mamy już sześć punktów i zrobimy wszystko, by było ich jeszcze więcej. Co trzeba było zmienić w drużynie? To bardzo złożony proces, o tym można by napisać książkę albo zrobić wykład akademicki. Jeżeli kibice i dziennikarze widzą gołym okiem zmianę w naszym podejściu i naszej grze, to znaczy, że na razie spełniam swoją rolę - stwierdził z uśmiechem trener Poli Budowlanych.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu"

Komentarze (0)