Kiedy w kwietniu 2017 roku ONICO Warszawa, wtedy jeszcze ONICO AZS Politechnika Warszawska, walczyło o dziewiąte miejsce w PlusLidze na koniec sezonu z GKS Katowice, chyba tylko najwięksi optymiści mogli marzyć o tym, że zespół z Warszawy dziewięć miesięcy później będzie w ligowej czołówce. Dziewięć wygranych z rzędu, wliczając w to jedno zwycięstwo w Pucharze Polski, trzecie miejsce w lidze i obecnie strata tylko trzech punktów do drugiej w klasyfikacji PGE Skry Bełchatów oraz pierwszy w historii awans do turnieju finałowego Pucharu Polski to aktualny dorobek warszawian.
Kibice i dziennikarze ze stolicy obserwujący mecze od paru sezonów, nadal nie mogą się przyzwyczaić do faktu, że drużyna z ich miasta nie jest już biednym kopciuszkiem, Robin Hoodem zabierającym punkty bogatym i walczącym o bezpieczne miejsce w tabeli. W sumie trudno się dziwić, bo przecież najlepszy rezultat jaki osiągnął zespół, to piąta lokata w latach 2005/2006 oraz 2010/2011. Sporo osób pamięta jeszcze sezon 2011/2012, kiedy drużyna grała w Pucharze Challenge, a siatkarze na mecze pucharowe wbiegali na boisko w odblaskowych kamizelkach z napisem SOS, bowiem brakowało pieniędzy na wypłaty ich pensji.
Do części zawodników chyba też jeszcze nie dotarło, co się dzieje. Po ostatnim meczu, kiedy ONICO łatwo pokonało Trefl Gdańsk, drużynę z pierwszej szóstki, nie mogli uwierzyć, że tak łatwo im poszło. Ale to był chyba ten mecz, który pokazał, że ekipa ze stolicy należy do czołówki tabeli. I to nie tylko dlatego, że od kilku kolejek znajduje się na czwartym, czy trzecim miejscu. Wreszcie w Warszawie narodziła się drużyna, która ma realną szansę powalczyć o ligowe trofea w tym sezonie.
Przed rozpoczęciem rozgrywek główny sponsor, firma ONICO, postanowił zmienić nazwę i przebudować skład. Otwarcie zadeklarowano walkę o medale. Pozyskano naprawdę dobrych zawodników, reprezentantów Polski, Francji i Macedonii i przede wszystkim Stephane'a Antigę. W końcu to były selekcjoner polskiej drużyny narodowej, z którą zdobył mistrzostwo świata i aktualnie opiekun Kanadyjczyków, z którymi wywalczył w zeszłym roku historyczny, brązowy medal Ligi Światowej.
Zainwestowanie nawet dużej sumy pieniędzy i sprowadzenie dobrych zawodników to nie zawsze jest recepta na sukces. I na początku sezonu pojawiały się głosy, że Antiga nie prowadził jeszcze nigdy klubu, a to przecież co innego, niż reprezentacja. Co gorsza, zespół musiał przygotowywać się do ligi pod jego nieobecność, bo w tym czasie razem z Kanadyjczykami pracował nad formą do mistrzostw strefy NORCECA. Zresztą atakujący Sharone Vernon-Evans przyjechał do Warszawy dopiero razem z nim. Przez dłuższy czas podczas przygotowań nie było również obu rozgrywających, ze względu na reprezentacyjne obowiązki.
Nic więc dziwnego, że początek sezonu w wykonaniu ONICO nie wyglądał olśniewająco. Wpadki w postaci przegranych z MKS-em Będzin czy Espadonem Szczecin tylko dawały argumenty krytykom. W rezultacie po 9 kolejkach zespół zajmował dopiero 9. miejsce. I wtedy przyszedł trudny mecz w Zawierciu. Warszawianie wywalczyli wygraną na trudnym terenie dopiero w tie-breaku i od tamtego momentu są w lidze niepokonani. Wygrali m.in. z Jastrzębskim Węglem, Indykpolem AZS Olsztyn czy Cuprum Lubin. Takiej serii, osiem wygranych w lidze i jedna wygrana w Pucharze Polski, jeszcze nigdy nie mieli. Najlepszy wynik do tej pory został osiągnięty w sezonach 2004/2005 oraz 2012/2013 i było to pięć zwycięstw z rzędu.
Zespół z Warszawy może jeszcze te rekordy poprawić. Ma potencjał jeżeli chodzi o zawodników. Kluczowa jest jednak postać trenera, który, co trzeba dodać, ma bardzo dobrze spisujący się sztab do pomocy. Wielu ekspertów nie doceniało trenerskich umiejętności Stephane’a Antigi po zdobyciu mistrzostwa świata. Bo przecież miał do pomocy Philippe’a Blaina, który rzekomo podejmował decyzje za niego. Bo to kończący reprezentacyjne kariery zawodnicy chcieli przed własną publicznością zdobyć medal. Skoro jednak Francuz z drugą drużyną po reprezentacji Polski osiąga dobre wyniki, to może jednak zna się na tym, co robi? Dobrze, sezon jeszcze się nie skończył i ONICO jeszcze nic nie wygrało. Mam jednak nieodparte wrażenie, że jeżeli na Mazowszu nie wydarzy się żadna katastrofa, to warszawskich kibiców czeka jeszcze wiele radosnych chwil w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki