- Zarząd klubu pozytywnie ocenił wynik zespołu po awansie do czołowej czwórki - mówi Waldemar Sagan, menedżer Centrostalu, który zdradza, że w przyszłym sezonie bydgoskiej drużynie marzy miejsce na podium. O to będzie jednak niezwykle trudno, zwłaszcza ze względów finansowych. W tym sezonie Centrostal dysponował budżetem w wysokości około 2 mln zł - ponad połowę mniejszym niż Muszynianka i BKS Aluprof Bielsko-Biała. - Żeby zrobić krok do przodu, trzeba by zebrać budżet większy o 50 procent - mówi Sagan.
Z tego też powodu na przyszły sezon trzon zespołu pozostanie niezmieniony. Aktualne kontrakty z Centrostalem na 9 zawodniczek, do których na pewno dołączą dwie juniorki - Patrycja Polak i Agata Skiba. Taka sytuacja nie martwi trenera Piotra Makowskiego. - Siatkówka nie lubi rewolucji w składzie, a nas nie stać na kupienie hurtem kilku reprezentantek Polski. Trzeba więc podejść do transferów ze spokojem - zaznacza szkoleniowiec w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Newralgiczną pozycją jest przyjęcie, na którym w meczach najważniejszą stawkę, po kontuzji Kingi Zielińskiej, Centrostal miał lukę. Na polskim rynku niewiele jest zawodniczek z tej specjalizacji, które mogą wzmocnić bydgoski zespół. Makowski wśród nich wymienia Annę Woźniakowską z Calisii i Elżbietę Skowrońską z Gedanii. Na pewno bydgoska drużyna nie będzie szukała wzmocnień na środku siatki. - Dobrze się uzupełniały Kasia Mróz, Dominika Kuczyńska i Monika Naczk - zaznacza Makowski, który chwali również rozgrywającą Monikę Smak.
Prawdziwą ostoją drużyny była Ewa Kowalkowska jednak nie wiadomo, czy plany osobiste pozwolą jej pozostać w Bydgoszczy na kolejny sezon.