Siatkarze PGE Skry Bełchatów w półfinale Pucharu Polski łatwo pokonali ONICO Warszawa 3:0 i byli faworytem rozgrywanego w niedzielne popołudnie finału. Jednak dość niespodziewanie przegrali z Treflem Gdańsk w trzech setach. - Oczywiście, że nie tego się spodziewaliśmy. Jesteśmy na pewno źli na siebie. Jesteśmy jednym zespołem i wspólnie musimy z tego wyjść. Wierzę w to, że nam się uda. Mamy bardzo ważny mecz przed sobą i musimy o tym zapomnieć. Na pewno nie będzie łatwo, trzeba będzie wyciągnąć wnioski - powiedział zaraz po porażce Bartosz Bednorz.
Jak sam zauważył, jego zespół w ostatnich tygodniach gra bardzo nierówno. W PlusLidze bełchatowianie przegrali dwa spotkania, zwłaszcza bolesna była przegrana z Aluron Virtu Wartą Zawiercie. W Lidze Mistrzów zaś udało się wygrać z mocnym rywalem. - Nadal uważamy, że jesteśmy mocnym zespołem. Z ONICO Warszawa zagraliśmy dobre spotkanie, przeciwko Treflowi Gdańsk wypadliśmy słabo. Mamy zbyt duże wahania i nad tym trzeba pracować, żeby ustabilizować naszą grę - stwierdził.
Te wahania gry mogą się dla podopiecznych Roberto Piazzy skończyć źle. Dlatego siatkarze muszą je wyeliminować, co nie będzie łatwe. - Na pewno między sobą porozmawiamy. Nie dzieje się może tragedia, ale na pewno jest nam naprawdę bardzo smutno, bo myślę, że byliśmy faworytami tego spotkania. Tak samo jak ZAKSA była faworytem w meczu z Treflem. Przegrały dwie wyżej notowane ekipy i trzeba przyznać, że gdańszczanie zaprezentowali dobrą grę, zagrali kapitalne zawody - przyznał przyjmujący bełchatowskiego zespołu.
PGE Skra Bełchatów w rozgrywkach PlusLigi dwukrotnie pokonała drużynę Trefla. Jednak w Pucharze Polski gdańszczanie zaprezentowali inną siatkówkę, bardzo skuteczną. - Bronili niesamowite piłki, momentami naprawdę było bardzo dużo szczęścia po ich stronie. Myślę, że kluczowym elementem była też nasza zagrywka. Zepsuliśmy ich bardzo dużo. Musieliśmy też momentami ryzykować, to się nie opłaciło i przegraliśmy - podsumował Bartosz Bednorz.
ZOBACZ WIDEO Witold Bańka: To sygnał dla związków sportowych