PGE Skra Bełchatów dalej walczy o życie w Lidze Mistrzów. Zdecyduje nastawienie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów, mistrzowie Polski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów, mistrzowie Polski

Zaledwie dwa punkty po trzech meczach mają na swoim koncie siatkarze PGE Skry Bełchatów w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dwa tygodnie temu pokonali w Moskwie Dynamo 3:2, a w środę ponownie zmierzą się z rosyjską ekipą w Atlas Arenie.

Aby awansować do fazy pucharowej bełchatowianie muszą zająć pierwsze lub drugie miejsce w grupie. Przepustkę do najlepszej 12 Champions League może również dać trzecia pozycja, ale tylko dla dwóch drużyn z najlepszym bilansem.

- Jesteśmy w takiej sytuacji, że środowy mecz jest niezwykle ważny. Jeśli chcemy grać dalej w Lidze Mistrzów, musimy wygrać to spotkanie i pod tym kątem się przygotowujemy. Nie ma tu łatwych przeciwników, ale myślę, że jesteśmy gotowi, aby podjąć to wyzwanie. Zespół jest dobrze przygotowany, niebawem pewnie na bardzo długim spotkaniu poznamy taktykę, więc też pod tym kątem będziemy w pełni przygotowani - zapowiedział Mariusz Wlazły.

Mariusz lubi czasem żartować, to nie będzie aż tak długie spotkanie - od razu odpowiedział trener Roberto Piazza - Musimy pamiętać o tym, co stało się w Moskwie, ale przed meczem, nie w trakcie czy po nim. Powinniśmy przypomnieć sobie, jak wyglądały nasze głowy i emocje przed meczem. Pojechaliśmy tam przecież po porażce w Zawierciu, gdzie zabrakło nam stuprocentowej koncentracji. W środę będzie taki sam mecz jak w Moskwie. Oczywiście przy naszych kibicach, więc atmosfera będzie przyjemniejsza, ale nic to nie zmienia w przygotowaniach do meczu - tego, czy jakiegokolwiek innego - tłumaczył włoski szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów.

Do meczu w stolicy Rosji odwołał się również Karol Kłos. - Myślę, że w Moskwie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i odpowiednio do niego podeszliśmy. Jeśli chcemy się liczyć w Lidze Mistrzów, a każdy z nas pragnie, by grać w rozgrywkach z najlepszymi w Europie, to musimy wygrać ten mecz. I tak powinniśmy do tego podejść - dodał środkowy wicemistrzów Polski.

ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki

PGE Skra Bełchatów po raz pierwszy w 2018 roku zaprezentuje się przed łódzką publicznością w Atlas Arenie. - Podjęliśmy decyzję o tym meczu w Łodzi już wcześniej - zaznaczył prezes klubu, Konrad Piechocki - Były pewne obawy, bo widzimy, że frekwencja na meczach siatkarskich spada, ale przez te wszystkie lata na mecze PGE Skry publiczność stawiała się w komplecie lub niemal komplecie. Mogę już teraz potwierdzić, że 9,5 tysiąca ludzi zapełni Atlas Arenę. Wierzymy, że to przyniesie nam szczęście - zapowiedział sternik klubu z Bełchatowa.

Mecze w łódzkiej hali już w dziesiątkach może liczyć Mariusz Wlazły. Kapitan żółto-czarnych zna ją doskonale i wie, że gdy występuje w niej wraz z PGE Skrą Bełchatów, na trybunach stawiają się kibice z całego kraju.

- Cieszymy się, że gramy w Łodzi. To dla nas wyjątkowy obiekt. Przyjeżdżają na te mecze kibice z całej Polski. To świadczy o tym, że klub jest lubiany nie tylko w rejonie, ale i w całym kraju. Dlatego tym lepiej, że więcej ludzi może przyjść i nas dopingować - powiedział atakujący PGE Skry Bełchatów.

Spotkanie wicemistrzów Polski z Dynamem Moskwa w środę o 18:00.

Źródło artykułu: