- Byłem spokojny podczas tych zagrywek. Może dlatego, że najpierw zablokowałem Jarosza, a później dopiero poszedłem na serwis. Zmieniałem z floata na normalną i jakoś poszło. Co prawda pod koniec meczu psułem serwisy, ale wtedy, kiedy były nam potrzebne, to się udawały - mówił po starciu w Rzeszowie Nikołaj Penczew.
Przyjmujący PGE Skry był jedną z najjaśniejszych postaci swojej drużyny w zwycięskim starciu z Asseco Resovią. Choć to jego drużyna cały czas goniła rzeszowian, serwis załatwił sprawę.
W pierwszym i czwartym secie, po zameldowaniu się Bułgara na linii 9. metra, inicjatywa przechodziła do żółto-czarnych. Ostatecznie wygrali 3:2, a o Penczewie znów było głośno w hali Podpromie.
- Cieszę się, że dostałem szansę. W tym sezonie, moim zdaniem, mało grałem, a teraz mogłem więcej i wyszło super. Byłem bardzo zmotywowany i miałem chęci do gry - twierdził Penczew.
Po odprawieniu Asseco Resovii dla PGE Skry przyszedł czas na Indykpol AZS Olsztyn. Spotkanie 20. kolejki PlusLigi zostanie rozegrane w piątek 9 lutego o godzinie 18.
- Każdy mecz jest dla nas teraz ważny. Z ONICO mamy tyle samo punktów i musimy wygrywać wszystkie spotkania, aby utrzymać drugą pozycję w tabeli. Wiemy, że będzie trudno, bo z Resovią nie graliśmy równo, ale pokazaliśmy, że możemy wygrywać - zakończył Penczew.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: musiało boleć! Hokeista oberwał krążkiem w twarz