MKS - Legionovia: dąbrowianki pohulały. Nieudany rewanż gości z Mazowsza

Legionowskie siatkarki liczyły na zwycięstwo w dąbrowskiej Hali Centrum i po wygraniu dwóch pierwszych setów mogły czuć się bardzo pewnie. Ale MKS Dąbrowa Górnicza dzięki rezerwowym odwrócił losy spotkania i zasłużenie triumfował.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza
Dąbrowski klub zrobił przed spotkaniem z legionowiankami niemal wszystko, by przyciągnąć do Hali Centrum sukces: zaprosił na trybuny Bożenę Modnicką i Irenę Schiller-Balińską, byłe znakomite reprezentantki kraju i zawodniczki Płomienia Milowice, promował się także dobrymi wynikami drużyn młodzieżowych.

MKS miał prawo obawiać się o wynik, ostatnio przegrał sromotnie na wyjeździe z Pałacem Bydgoszcz, zaś siatkarki z Mazowsza pod wodzą Piotra Olenderka zdobyły 14 punktów w 9 meczach i sprawnie wyskoczyły ze strefy barażowej. Nic nie znaczyła już listopadowa wygrana dąbrowianek w Legionowie.

Nieco lepiej w pierwszego seta weszły gospodynie, które dzięki atakom i zagrywce Aliony Martiniuc oraz błędom rywalek wyszły na prowadzenie 8:5. MKS musiał się mieć jednak na baczności, bo nieźle po drugiej stronie siatki spisywała się Paulina Szpak. Zmartwieniem trenera Olenderka był głównie fakt, że reszta zespołu nie mogła dostosować się do poziomu swojej rozgrywającej. Podwójna zmiana w szeregach Legionovii ożywiła jej postawę i to na tyle, że po asie Magdalena Damaske trener Andrzej Stelmach musiał interweniować przerwą (16:15).

Zaczęło robić się ciekawie po dwóch punktach Jasek i bloku na Natalii Perlińskiej, które dały Legionovii prowadzenie 22:21. Doszło do szalenie nerwowej walki na przewagi, pełnej obron i zmarnowanych okazji, o której wyniku zadecydowało zastopowanie Marty Ciesiulewicz przez blok mazowszanek. Nieudany finisz musiał pozostać gospodyniom w głowach, skoro drugiego seta zaczęły od straty trzech punktów z rzędu. Poza Patrycją Polak żadna z miejscowych siatkarek nie była w stanie przeciwstawić się oponentowi, niewiele dało także wejście na boisko Sanji Trivunović, gdy w polu serwisowym szalała Szpak.

ZOBACZ WIDEO Zamiana ról na konferencji Vitala Heynena. Selekcjoner odpytywał dziennikarzy

Zespół Piotra Olenderka trzymał spokojnie MKS na dystans swoim blokiem, korzystał z jego słabości na środku siatki i nie pozwalał na zbyt wiele (10:17). Ewelina Tobiasz, która rozegrała większą część seta, chciała wykreować Barborą Purchartovą, ale Czeszka zawodziła, zaś rozpędzone rywalki z Beatą Mielczarek na czele nie przejmowały się jej blokiem. Wynik był do przewidzenia.

Dąbrowiankom pozostało jak najlepsze wykorzystanie przerwy i pójście na całość, ale kiedy próbowały grać agresywnie i mocno, zwykle odbijały się od bloku Legionovii. Do tego zaczęły się wyraźnie gubić w podziale obowiązków na parkiecie (4:8). Miejscowe robiły, co mogły, by przerwać passę przeciwniczek, ale brakowało im szybkości w działaniu, a przede wszystkim skuteczności.

Czyli dokładnie tych atutów, dzięki którym legionowianki prowadziły mimo wielu autowych zagrywek (16:12). Iskierka nadziei pojawiła się po zrywie Martiniuc i serwisach Aleksandry Lipskiej, które dały ekipie z Dębowego Miasta niespodziewane prowadzenie 21:20. Wtedy obudził się blok MKS-u, którego czołową gwiazdą okazała się Tobiasz, i okazało się, że mecz jeszcze trochę potrwa.

Zagłębiowska drużyna nie poszła za ciosem, w pierwszych czterech akcjach kolejnego seta dała się zatrzymać legionowiankom i skazała sama siebie na odrabianie strat. Wściekły MKS ruszył do natarcia, ale nieraz musiał uznać wyższość obrony rywala, dokonującej niemal cudów. Po blokach gości i dwóch nieudanych próbach Patrycji Polak było już 15:10 dla Legionovii, nic nie wskazywało na to, że przebieg partii się odmieni.

A jednak! Dąbrowianki skorzystały z przestoju przeciwnika (18:18) i set nabrał rumieńców. Zrobiło się gorąco jak w pierwszej partii, obie drużyny przeplatały dobre decyzje tymi zdecydowanie gorszymi. MKS mógł liczyć na Aleksandrę Lipską, po chwili przypomniała o sobie Purchartova i okazało się, że spotkanie w Dąbrowie Górniczej znów potrwa pięć setów.

Ostatnia partia stała pod znakiem rzutów, padów i rozpaczliwych ruchów w defensywie wszystkich siatkarek na boisku. W kontrze lepiej radziły sobie gospodynie, na co receptę próbował znaleźć trener Olenderek. Pomóc miała Alicja Grabka na rozegraniu, ale Legionovii brakowało głównie sposobu na zatrzymanie Mołdawianki Martiniuc (8:5). Wynik wyrównał się po serii kiepskich przyjęć po stronie MKS-u i zatrzymaniu w kontrze Patrycji Polak i do końca nie wiadomo było, kto okaże się lepszy. Ostatecznie po ataku Lipskiej wszystkie dąbrowianki wyskoczyły na środek parkietu i cieszyły się jak po ostatnim zwycięstwie z Eneą PTPS-em Piła.

MKS Dąbrowa Górnicza - Legionovia Legionowo 3:2 (26:28, 12:25, 25:22, 25:22, 15:13)

MKS: Polak, Martiniuc, Purchartova, Perlińska, Ciesiulewicz, Grbac, Drabek (libero) oraz Lipska, Tobiasz, Trivunović, Dreczka.

Legionovia: Mielczarek, Szpak, Pacak, Alagierska, Jasek, Damaske, Adamek (libero) oraz Bączyńska, Grabka, Mikołajewska.

MVP: Aliona Martiniuc (MKS Dąbrowa Górnicza).

Liga Siatkówki Kobiet 2017/2018

# Drużyna M Pkt Sety Małe punkty
1 Chemik Police 26 70 74:23 2067:1704
2 Developres SkyRes Rzeszów 26 64 71:26 2020:1670
3 ŁKS Commercecon Łódź 26 61 69:29 1696:1456
4 Grot Budowlani Łódź 26 52 58:34 1799:1555
5 Enea PTPS Piła 26 46 55:43 1956:1820
6 Trefl Proxima Kraków 26 39 52:50 2035:2025
7 Polski Cukier Muszynianka Muszyna 26 38 51:52 1938:1917
8 BKS Profi Credit Bielsko-Biała 26 36 50:52 1919:1940
9 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 26 28 40:60 1938:2057
10 Impel Wrocław 26 26 39:61 2105:2295
11 Legionovia Legionowo 26 26 39:63 2097:2260
12 Pałac Bydgoszcz 26 25 35:60 1988:2170
13 Poli Budowlani Toruń 26 24 33:63 1751:2011
14 MKS Dąbrowa Górnicza 26 11 23:73 1747:2176

Czy MKS Dąbrowa Górnicza utrzyma się w Lidze Siatkówki Kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×